czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 20 "Zakazana Miłość cz.3"


                                      włącz:TO


Patrzyłem na Loczka i wtedy się to stało... 
Wtedy Harry się obudził. Boże jak to dobrze, że się obudził. Podszedłem do niego. Powoli otwierał oczy,a ja się do niego uśmiechałem. Szybko wybiegłam na korytarz i zaczął krzyczeć
-Harry się ob obudził! Obudził się!
Do sali wbiegł lekarz i spojrzeli na Loczka.  Coś tam z nim pogadali i wyszli z sali. Podszedłem do niego i usiadłem na krześle.
-Stary sorry, że nie mogłem ochronić Jade-powiedział słabo i na jego policzkach pojawiły się łzy.
-Harry ważne, że z nią byłeś i się martwiłeś-pocieszyłem go. On się do mnie uśmiechnął.
-A ona się już obudziła?-zapytała, a jego oczy zabłysnęły nadzieją. Ale gdy zobaczył moją minę ten błysk zniknął. Tak chciałbym by Jade się obudziła.
-Niestety jeszcze nie...-odparłem i spojrzałem się na siostrę, która teraz pewnie śniło o tym, że to się nigdy nie stało, o rodzicach, o tym, że mogłaby teraz cieszyć się, że skończyła szkołę. Ale nie teraz leży podpięta do różnych maszyn i walczy o swoje życie nawet o tym nie wiedząc. 
-Liam przepraszam. Mogłem wtedy ją odepchnąć-obwiniał się Harry
-Harry ty sam pewnie byłeś oszołomiony tym wszystkim-pocieszałem go byle by nie myślał o tym, że to jego wina o to nie jest jego wina. To nie jego wina, że razem spadli z tego piętra. To nie jego wina. 
-Idę po wodę-powiedziałem i wstałem. Nagle poczułem, że moje nogi stają się jak z waty. Następnie zderzyłem się z zimną podłogą
-LIAM!!-usłyszałem tłumiony krzyk Harry'ego. Obraz zaczął mi się rozmazywać. Na koniec zobaczyłem rozmazaną twarz Zayn'a,a następnie ciemność....
       Poczułem, że leżę na czymś miękkim. Powoli otworzyłem oczy. Światło, które znajdowało się w pomieszczeniu oślepiło mnie ale nie za bardzo bo miałem przymrużone oczy. Gdy przyzwyczaiłem się do światła otworzyłem oczy i ujrzałem, że leżę w jednej z sal szpitalnych. Powoli podniosłem głowę i rozejrzałem się po sali. Ujrzałem uśmiechniętą twarz Zayn'a
-Co się stało?-zapytałem łapiąc się za głowę
-Zemdlałeś-powiedział-A jak się czujesz?-zatroszczył się
-Aha. Czuje się dobrze-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się lekko
-Lekarz powiedział, że powinieneś dużo pić i też zacząć jeść-powiedział po czym podał mi tace na , której znajdowało się jedzenie czyli jabłko i musli oraz woda. WoW myślałem, że szpital ma niesmaczne jedzenie.
-Muszę?-zmarszczyłem nos. On tylko pokiwał głową na "tak". Już wiem co czuje Jade gdy ją zmuszam do jedzenia. Już nigdy jej nie zmuszę do jedzenia jeśli nie będzie chciała. Gdy zjadłem co było na tacy i wypiłem wodę spojrzałem na Zayn'a.
-Słuchaj Zayn chodzi o to,że....-przerwałem i westchnąłem.
Nie mogę tego powiedzieć-...gdy Jade się obudzi prosiłbym, że jeśli nie będzie chciała cię widzieć....to ustąp...dla jej zdrowia-powiedziałem po cichu. On spuścił głowę
-Rozumiem..-powiedział smutno. Wiem, ze to dla niego trudne ale lepiej, żeby Jade się nie denerwowała i nie smuciła,a w szczególności po tym jak się obudzi. 
-Przepraszam- oznajmiłem
-Liam ja cię rozumiem-uśmiechnął się pocieszająco. 

                                                            ~*~
Siedzę przy Jade i trzymam ją za rękę. W moich oczach cały czas są łzy.Nigdy nie siedziałem tak w szpitalu bo nie miałem u kogo. Jade jak była w szpitalu to wtedy byłem z nią tylko tydzień bo jej się zachciało połknąć kilka tabletek nasennych. Na szczęście udało się zrobić płukanie żołądka i przeżyła. Wtedy stałem się bardzo opiekuńczy względem Jade i Seleny. Pamiętam wtedy jak Jade wtedy była w szpitalu przez te tabletki to ona z Jade się wygłupiały mimo tego, że jeszcze nie było pewne, że Jade przeżyje. Teraz Sel leży w domu i zajmuje się nią Niall. Harry teraz śpi. Nie wiem jak można jeszcze spać jak już się spało kilka godzin. Ale to Harry jego nie ogarniesz. Uśmiechnąłem się  w duchu. Poczułem, że po policzkach spływają mi łzy. Szybko je wytarłem i spojrzałem na Jade. Boże niech ona się obudzi....
-Liam jeśli chcesz to jedź do domu-usłyszałem za sobą głos Zayn'a.
-Chyba pójdę-powiedziałam wstając i przecierając oczy ręką. Malik poklepał mnie po ramieniu po czym wyszedłem ze szpitala i poszedłem do mojego auta. Wsiadłem i pojechałem do domu. Gdy dojechałem do celu wysiadłem z auta. Szybkim krokiem poszedłem do środka do mojego pokoju. Położyłem się i szybko usnąłem....
        Poczułem lekkie szarpniecie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem smutną Sel.
-Co się stało?-zapytałem z troską
-Śniła mi się Jade- z jej oczu popłynęły kilka łez. Trochę się przesunąłem,a Selena położyła się obok mnie po czym się we mnie wtuliła. Objąłem ją i pocierałem lekko jej ramie.
-Ona przeżyje-wyszeptałem i zamknąłem oczy. Szczerze jestem wyczerpany tym wszystkim. Po chwili usnąłem.

                                           ~ZAYN~
Patrzyłem na Jade z wielką troską w oczach. Nie wierzę, że to ją spotkało. Cały czas w głowie mam też jeszcze kogoś. Vans. Moją kochaną siostrzyczkę, która zawsze mnie broniła za każdym razem gdy mama miała mnie ochrzaniać. Mówiła zawsze, że to był jej pomysł. Kurwa mogłem ją zatrzymać. Nosz kurwa! Ja pierdole jestem skończonym idiotą. Po chuj ja jej kazałem zostawać przed szkołą? Przecież wiedziałem, że wbiegnie za mną. Mam ochotę w coś pierdolnąć. Spokojnie Zayn policz do 10. Ta kurwa do 1000 od razu! Nie no dobra muszę się uspokoić. Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem powietrze nosem.
-Zayn?-spojrzałem w bok i ujrzałem Harry'ego, który już nie śpi
-Co tam?-spytałem o dziwo spokojnym głosem
-Czym się tak wkurzyłeś?
-Tym, że nie zostałem z Vans pod tą szkołą
-Skąd mogłeś wiedzieć, że w biegnie
-Mogłem się domyśleć
 Na tym skończyła się nasza rozmowa.

                                              ~*~
Minęły już trzy tygodnie,a Jade nadal śpi. Eh...oby się obudziła. Harry ze szpitala wyszedł tydzień temu. Ale nie może się zbytnio wysilać i się przemęczać,a przede wszystkim nie może się denerwować. Ja z Liam'em siedzimy w sali przy mojej małej Jade. Szczerze? Płakałem od tygodnia co noc. Cały czas nie mogę spać bo myślę o niej no i o Vans. Vans i Vici pogrzeb był cztery dni po tym całym wydarzeniu. Louis cały czas chodzi na cmentarz do Vici. Mogę powiedzieć, że ten rok dla nas jest najgorszym rokiem w całym naszym życiu. Trzymałem dłoń Jade,a Liam siedział nieobecny na drugim krześle obok łóżka gdzie przedtem leżał Harry.
-Liam?-zapytałem,a on się na mnie spojrzał
-Co tam?
-Ona przeżyje zobaczysz
-Nie o to teraz się martwię
-A o co?
-O to czy nadal będzie chciała z tobą rozmawiać. Przecież wy jesteście PER-FECT!!
-Też się tym martwię. Boje się, że mnie zostawi
-N-nie zostawię c-cię-usłyszałem głos...zaraz czyżby? Spojrzałem w bok. Do oczu napłynęły mi łzy.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TEN BLOG BĘDZIE MIAŁ I DRUGĄ CZĘŚĆ!!
DO KOŃCA PIERWSZEJ CZĘŚCI ZOSTAŁY NAM 5 ROZDZIAŁÓW!!!!!!!!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz