!!!!!!!!!!!Ważna notka pod rozdziałem!!!!!!!!!!!
TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJE KaRze <3 ~ROBERTA
-Chodzi o to, że.... -zawiesiła się
-No mów Vici-poganiałam ją
-Bo chodzi o to, że Liam jest wkurzony na ciebie i Zayn'a-oznajmiła. Bomba! Teraz to na pewno Liam mi nie wybaczy. W słuchawce usłyszałem głos Liam'a. Coś tam krzyczał. Przełknęłam głośno ślinę. Vici się rozłączyła.
-Co jest?-zapytał Zi
-Liam jest nieźle wkurzony na nas-powiedziałam patrząc na niego ze strachem w oczach.
-Nie bój się masz mnie-pocieszał
-Ale nie będzie cię przez cały czas-spuściłam głowę.
-Będę zawsze z tobą bo cię kocham i się o ciebie martwię.-przytulił mnie, a ja się w niego wtuliłam jak mała dziewczynka. Łzy słabości i strachu spłynęły po moich polikach. Bałam się, że Liam może coś zrobić Zayn'owi albo co gorsza...mnie..... Zayn mi wytarł łzy.
~*~
Jadę teraz do domu Liam'a. Cała się trzęsę ze strachu. Zayn mnie cały czas pociesza. Kochany jest. W końcu choć w sumie to źle ale dojechaliśmy do domu Liam'a. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Zrobiłam tak chyba z 5 razy.
-Zayn ja nie chcę tam iść-powiedziałam
-Musisz-powiedział. Przełknęłam głośno ślinę i wyszłam z auta. Kierunek dom gdzie znajduje się mój starszy wkurzony na maksa brat. Weszłam z Zi do domu. Tak bardzo się bałam.
-No wreszcie!-usłyszałam głos Liam'a. Zamarłam nie mogłam nic zrobić. Nigdy się tak nie bałam jak dziś. Zayn mnie lekko popchnął.
-Liam...-nie skończyłam bo mi przerwał Liam
-Nie! Nie Liam! Czemu mi nie powiedziałaś?!-zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Czemu mi w ogóle nie powiedzieliście?!-patrzał się to na mnie to na Zayn'a
-Ale o co ci dokładniej chodzi?-zapytał Zayn
-Czemu mi nie powiedzieliście, że znów jesteście razem!-rozłożył ręce. WTF??!! Liam?!
-CO?!-powiedziałam równocześnie z Zayn'em.
-Myślałeś, że będę musiał czekać wieki!-powiedział radośnie. Mi i Zi opadła szczęka.
-Nie no brat-powiedziałam z zachwytem.
-Co to za zmiana u ciebie?-zapytał Zayn
-Bo wy jesteście PER-FECT-fajnie to powiedział. Wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Nagle na dół zbiegła Sel.
-VANS MA DZIŚ URODZINY!-wydarła się. O nie! Zapomniałam!
-Zapomniałam!-krzyknęłam
-Dawaj jedziemy po prezent!-krzyknął Zayn. Szybko wybiegliśmy z domu i pobiegliśmy do auta. Pojechaliśmy.
~*~
Ja z Zayn'em Vans kupiliśmy zestaw perfum i zestaw biżuterii. Impreza niespodzianka u Vici jest na 08.00p.m. Jest 07.00p.m. Mam mało czasu na wyszykowanie się. Szybko poszłam się umyć i w ogóle się ogarnąć. Zayn ubrał się z czarne rurki i biały T-shirt a na nogach miał białe adiadasy. Z komody wzięłam czarną koronkową bieliznę. Z szafy wzięłam tą sukienkę.
Ubrałam się i umalowałam. Spojrzałam na zegarek 07.45p.m. Zdążę-mówiłam sobie w głowie. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Zayn w skórzanej kurtce i z prezentem w ręku. Ja w przedpokoju założyłam swoje szpilki koloru czarnego. Poczułam dotyk w talii.
-Gdyby nie to, że idziemy teraz do Vici to bym cię przeruchał-powiedział wprost do mojego ucha, a ja momentalnie się zarumieniłam. Wyszliśmy i poszliśmy do auta. Zayn prowadził. Dojechaliśmy na czas. Weszliśmy do domu Vici. Ustawiliśmy się przy Victori. Zaraz miała wejść Vans z Louis'em. Nagle weszła nasza solenizantka,a my wszyscy krzyknęliśmy "STO LAT MALEŃKA!!". Ona zaś się popłakała ze wzruszenia. Daliśmy jej prezenty i zaczęła się impreza. Po 2 godzinach każdy był na maksa wstawiony. Ja nie miałam na nic siły więc postanowiłam położyć w drugiej sypialni. Zayn powędrował za mną. Położyłam się i sama nie wiem kiedy odpłynęłam.....
Poczułam ból w głowie. Powoli wstałam i zobaczyłam, że w pokoju jeszcze leży Louis, Liam, Sel. Koło mnie nadal słodko drzemie Zayn. Nie budziłam nikogo tylko zeszłam na dół do kuchni. Tam zobaczyłam Vans. Siedziała przy stole z butelką wody. Podała mi też wodę i tabletki na kaca.
-Ale zabalowałyśmy-odezwałam się
-Noo
-Ale warto było-zaśmiała się.
-Raz na jakiś można, a w szczególności jeśli to są urodziny najlepszej przyjaciółki-oznajmiłam.
-Nom-widziałam, że Vans już prawie usypia.
-Ty młoda idź może lepiej spać-zaśmiałam się szturchając ją butelką
-Nie jestem śpiąca tylko mnie głowa boli-oznajmiła. Usłyszałam jakieś kroki. Odwróciłam się w stronę drzwi gdy nagle po swojej lewej stronie usłyszałam huk. Spojrzałam szybko w tą stronę i zobaczyłam, że nie ma Vans. Spojrzałam na podłogę i ujrzałam śpiącą Vans. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Do kuchni wszedł Harry. Spojrzał się na śpiącą dziewczynę,a potem na mnie znów na dziewczyny i na mnie i tak w kółko. Ja znów wybuchłam śmiechem. Harry po chwili też do mnie dołączył. Mieliśmy z niej polewkę na całego. Mnie już brzuch bolał od tego śmiechu, A Harry prawie płakał. Nagle się obudziła Vans i szybko wstała i usiadła na krześle. Ja z Haroldem zaczęliśmy się jeszcze głośniej śmiać
-Co?-zdziwiła się
-N-nic-jąkałam się przez śmiech.....
__________________________________________________________________________________________________________________________________
WIĘC TAK NAJPIERW NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA:
KaRa WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI TWOICH 15 URODZIN. ŻYCZĘ CI DUŻOOOOOOOOOOO SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI, DUŻOOOOOOO KASY I WSPANIAŁEGO CHŁOPAKA I WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!!!!!!!!!!! TEGO CI ŻYCZY ROBERTA!!
a druga sprawa to to, że nie ma drugiej sprawy.


Ten rozdział jest PER-FECT :*
OdpowiedzUsuń