Do oczu napłynęły mi łzy..... Patrzyłem się w jedno miejsce. Liam wstał i podszedł do mnie. Spojrzałem na niego,a jego oczy były zapłakane. Tak moi drodzy Jade się obudziła. Nasza Jade się obudziła!
-Zawołam lekarza!-prawie krzyknął Liam. Wyszedł,a ja się spojrzałem w moją kochaną Jade.
-Przepraszam Jade....-spuściłem głowę. Poczułem jak Jade ściska lekko moją dłoń.
-Nie masz za co przepraszać-powiedziała słabo,a ja się na nią spojrzałem. Uśmiechała się lekko. Do sali wszedł lekarz.
-Dzień Dobry państwu. Widzę, że Pani się znudziło spanie więc zrobimy Pani kilka badań, dobrze?-spojrzał doktor na Jade. Szczerze? Ten doktor jest miły i chyba najfajniejszy z całego szpitala. Zawsze gdy jest ktoś smutny umie kogoś rozbawić. Takich lekarzy powinno być więcej.
-Przepraszam pana ale muszę pana wyprosić. Postaram się szybko zrobić badania i będzie pan mógł wrócić do swojej dziewczyny-powiedział po czym trochę się do mnie przesunął-a swoją drogą ma pan ładną i cudowną dziewczynę-dodał,a ja i Jade się zaśmialiśmy
-Wiem. Jestem szczęściarzem-puściłam Jade oczko.Wyszedłem z sali i od razu podszedłem do Liam'a.Widziałem, że płacze i to są łzy szczęścia.
-Liam?-podszedłem do niego-Wszystko okey?
-Zayn ona się obudziła i to mi się nie śni , prawda?-powiedział i po chwili się na mnie spojrzał.
-Liam ona się obudziła-pokiwałem głową na "tak"- i to ci się nie śni-uśmiechnąłem się szeroko,a on bardziej się uśmiechnął. Pierwszy raz widzę Liam'a w takim stanie. Uśmiechnąłem się szeroko i czekałem jak lekarz wyjdzie i będę mógł porozmawiać z Jade. Chce jej wszystko wyjaśnić. Chciałem dla niej załatwić. Gdy lekarz wyszedł ja wszedłem,a Liam za mną. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się szeroko. Usiedliśmy obok jej łóżka. Złapałem jej dłoń i lekko ją ścisnąłem.
-Jade przepraszam za to w centrum. Nie wiedziałem, że wtedy przyjdziesz do centrum-tłumaczyłem,a ona tylko ścisnęła moją dłoń.
-Wiem, że to była twoja siostra-uśmiechnęła się szeroko
-Skąd wiesz?-trochę się zdziwiłem
-Wszystko słyszałam
-A no tak człowiek w śpiączce wszystko słyszy-oznajmił Liam,a gdy na niego spojrzałem wybuchłem śmiechem. Ta jego mina była bezcenna, mówiła "Jestem idiotą!". Spojrzałem na Jade. Nie było po niej wyglądać, że dopiero co się obudziła ze śpiączki. Ale teraz zobaczyłem jaka ona jest chuda. Patrzyłem na nią uważnie. Nie mogę jej stracić nie teraz gdy chce to zrobić. Nie mogę. Gdybym ją stracił nie wybaczyłbym sobie tego. Ona jest jak skarb, który może mieć tylko jedna sobą,a tą osobą jestem ja. Przecież jak ją stracę to tak jakbym stracił moje serce.
-Zayn!-usłyszałam głos Jade. Spojrzałem na nią,a ona się tylko zaśmiała
-Co tam mała?-zapytałem bo nie wiedziałem o co chodzi
-Nie śpij-zaśmiała się. Ona ma taki cudny śmiech. Mógłbym go słuchać całymi dniami.
~*~
Jade będzie mogła wyjść za trzy albo cztery dni. Jak dla mnie to wieczność. Teraz siedzę w domu bo jest już 10.oo p.m. a ja jeszcze nie śpię bo myślę o Jade. Chce w moim życiu zrobić krok do przodu ale boję się, że Jade nie będzie chciała. Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy.
"Na górze w sali od biologi byli jacyś kolesie. Zaczęliśmy strzelać. Kolejny wstrząs. Zobaczyłem, że Jade upadła. Spojrzałam za nią i zauważyłem, że podłoga się łamie.
-Czemu?-zapytała
-Dla bezpieczeństwa-odpowiedziałem. Usłyszałem jakby podłoga na, której leży bardziej pęka.
-Zayn!!-pisnęła. Spojrzała się za siebie,a ja tak samo i zobaczyłem, że nie ma połowy podłogi. Szybko wstała i podbiegła do mnie.Ja ją przytuliłem. Na szczęście już nic nie pękało. Łzy spływały z jej oczu. Wyszliśmy z sali pobiegliśmy dalej. Kolejny huk. Spojrzała się na mnie,a ja na nią.
-Pewnie już nie ma sali od biologi-uśmiechnąłem się cwano. "
Szybko otworzyłem oczy. Boże...czemu mi się to przypomniało? Zakryłem twarz dłońmi. Mogłem ją odepchnąć,a sam spaść ale nie ja jak taka cipa stałem tam i patrzyłem jak ona spada z Harry'm. Spokojnie Zayn tylko spokojnie. Wypuściłem głośno powietrze. Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem Jade pluszaka, którego wzięła jak się do mnie wprowadziła. Podszedłem do niego i go podniosłem z podłogi. Przytuliłem go do swojego ciała.
-Jak dobrze, że się obudziłaś-powiedziałem zamykając oczy. Przed oczami miałam Vans.
Do oczu napłynęły mi łzy. Usiadłem na łóżku i wyjąłem telefon spod poduszki. Wszedłem w galerie i przeglądałem zdjęcia Vans.
Do oczu napłynęły mi łzy. Usiadłem na łóżku i wyjąłem telefon spod poduszki. Wszedłem w galerie i przeglądałem zdjęcia Vans.
Czemu akurat ona? Przecież ona nic takiego nie zrobiła. Była zwykłą nastolatką... no dobra nie taką zwykłą ale była moją siostrą, która zawsze mnie broniła jak coś przeskrobałem. Nawet jeśli wiedziała, że powinno mi się oberwać zawsze mnie broniła bo rodzice zawsze jej odpuszczali bo jest młoda i dopiero poznaje świat. Zawsze tak rodzice mówili ale w sumie to była racja. Ona miała dopiero 17 lat jak umarła. Przecież w tym wieku to ona zaczyna życie.
"Znów
coś nabroiłem. Kurcze teraz to Vans mnie zabije. Znów uciekłem ze
szkoły. Po chwili zobaczyłem dziewczynę w kapturze. Wystawały jej
czerwone włosy. Vans. I nie jest zadowolona. Ops dowiedziała się. Jest
źle. Jest bardzo źle. Żegnaj świecie. Podeszła do mnie.
-Zayn miałeś nie uciekać ze szkoły!
-No przepraszam. Nudziło mi się w tej budzie
Zrobiłem grymas. Serio to jest nudne. Siedzieć w jednym miejscu. Przewróciła oczami.
-Mam i tata się dowiedzieli-powiedziała, a ja od razu się spiąłem. Ruszyliśmy w stronę domu.
Gdy weszliśmy od razu naskoczyli na mnie rodzice
-Miałeś nie uciekać ze szkoły!
Kurczę już skąść to znam i chyba już to dziś słyszałem
-Bo
ja chciałam uciec ale nie uciekłam ale Zayn myślał, że uciekłam więc
wyszedł ze szkoły-obroniła mnie Vans. Boże jak ja ją kocham. Gdyby nie
ona w tym momencie to by mnie rodzice zabili.
-No dobrze skoro uciekł z powodów takich to mu odpuścimy-powiedziała mama
-Vans
jest młoda więc ma wybryki,a że Zayn jest jej starszym bratem to ją
broni i pilnuje-westchnął tata. Uśmiechnęliśmy się oby dwoje i poszliśmy
na górę.
-To był ostatni raz-pogroziła mi palcem,a ja się zaśmiałem i ją przytuliłem.
-Dziękuję siostra
Zaśmiała się i odwzajemniła gest
-Od tego się ma rodzeństwo..."
Po chwili usnąłem.....
Poczułem wibracje na brzuchu. Otworzyłem oczy i spojrzałam na brzuch. Leżał tam mój iPhone, na którym widniał napis "Liam". Odebrałem i włączyłem na głośno mówiący.-Co się stało?-zapytałem zaspanym głosem.
-Jutro Jade wypisują-odparł,a ja od razu usiadłem.
-Jutro?!-zdziwiłem się, że tak wcześnie.
-Lekarz tak zadecydował,a co?-zapytał
-A nie nic-odparłem
-Dobra ja kończę-oznajmił i się rozłączył. No to pora wyszykować wszystko na jutrzejszy dzień. Jade ten dzień zapamięta do końca życia. Wstałem z łóżka i poszedłem się odświeżyć.
~JADE~
Leżę i marzę o tym by już wyjść z tego szpitala. Po chwili do sali wszedł Liam. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Zayn dziś nie przyjdzie ma coś ważnego do zrobienia-powiedział. Och...szkoda, że go dziś nie ma ale w sumie cały czas był przy mnie Liam usiadł obok mnie i złapał za rękę.
-Przyszykuj się na jutro mała....




Brak komentarzy :
Prześlij komentarz