sobota, 14 marca 2015

Rozdział 22 "Jest źle i to bardzo źle!"


-Przyszykuj się na jutro mała....
-O co ci chodzi?-spojrzałam się na Liam'a zdziwiona.
-No bo jutro jak wyjdziesz to chłopaki i Sel się na ciebie rzucą-zaśmiał się. Zaraz czemu nie powiedział dziewczyny tylko Sel. O co chodzi?
-Czemu tylko Sel?-zapytałam niepewnie. On tylko spuścił głowę. Czemu czuję, że jest źle? Czemu sądzę, że zaraz dowiem się czegoś smutnego?
-Vanessa i Victoria nie żyją-powiedział poważnie, a ja zaniemówiłam. Jak to nie żyją? Do oczu napłynęły mi łzy. Nie to nie możliwe. To mi się śni. Opadłam na poduszkę i zamknęłam oczy,a twarz zakryłam dłońmi. Zaczęłam płakać. One nie powinny umierać.Mogłam wtedy z nimi zostać ale nie bo ja musiałam zostać. 
-Jade...-usłyszałam głos Zayn'a. Zabrałam dłonie z twarzy i spojrzałam przed siebie.-Czemu płaczesz?-zapytał patrząc na mnie z troską. 
-Dziewczyny nie żyją....-znów się rozpłakałam. One nie powinny umierać. Przecież jeszcze miały całe życie przed sobą. One dopiero zaczynały życie. Położyłam się bokiem i schowałam twarz w poduszkę,a moje wiśniowe włosy zakryły mi bardziej twarz. Poczułam dotyk na ramieniu. Nie zareagowałam tylko dalej płakałam. Dla mnie nie jest to łatwe oswoić do siebie myśl, że moje przyjaciółki, które były jak siostry nie żyją. To jest dla mnie za trudne. Zacisnęłam oczy i ręce. 
-Jade...musisz się uspokoić-usłyszałam głos Liam'a. Jak ja mam się kurwa uspokoić jak dowiedziałam się o śmierci moich przyjaciółek?! Nie to nie możliwe! Gdy się już uspokoiłam odgarnęłam swoje włosy i patrzyłam się w podłogę. Nie miałam ochoty na nic. Zamknęłam oczy i głośno westchnęłam. Chyba chłopaki zrozumieli, że potrzebuje czasu gdyż nic się nie odzywali. Mi to pasowało. W pewnym momencie położyłam się na plecach. Spojrzałam na Zayn'a uśmiechnęłam się lekko. 
-Nawet o tym nie myśl. Jak wyjdziesz ze szpitala nie wsiądziesz za kółko.-powiedział Zayn grożąc mi palcem. Skąd on wiedział co chciałam zrobić?
-Skąd wiedziałeś?-zapytałam zdziwiona
-Jade znam ten uśmiech-wyszczerzył się. Teraz zobaczyłam, że nie ma Liam'a. I tak pójdę na te wyścigi. Pfff...nikt mi nie będzie niczego zabraniał.Spojrzałam w bok i patrzyłam w ziemie. 

                           ~*~
  Dziś wychodzę ze szpitala w końcu. Dziś mam zamiar pójść na wyścig. Tak wiem Zayn mi zabronił ale ja muszę tam jechać by się trochę rozerwać. Przecież nikt się nie dowie, prawda? Teraz czekam na Zayn'a, który po mnie przyjedzie. Czekam w poczekalni. Jestem taka mała, że jak siedzę to nogi mi zwisają i mogę nimi machać i nie będą dotykać ziemi. Szczerze to wyglądam jak mała dziewczynka ale to nie moja wina, że krzesła są wysokie,a ja niska. Nagle zobaczyłam czyjeś nogi przede mną. Przestraszyłam się, podniosłam głowę i zobaczyłam Zayn'a. Uśmiechnęłam się szeroko. 
-Gotowa?-zapytał, a ja ochoczo pokiwałam głową na "tak". Wstałam i poszłam z chłopakiem za rękę do wyjścia. 
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział Mulat,a ja się zdziwiłam.
-Dla mnie?-spojrzałam na niego zdziwiona.
-Tak-wyszczerzył się. Już się boję. On jest nieobliczalny więc u niego wszystko możliwe. Wyszliśmy ze szpitala i podeszliśmy do auta chłopaka.
-Mogę prowadzić?-zapytałam robiąc maślane oczka. Zayn westchnął i podał mi kluczyki,a ja z bananem na ustach wsiadłam do samochodu. Włożyłam kluczyki do stacyjki. Zapięłam pasy,a gdy Malik zapiał pasy ruszyłam. Na początku przepisowo ale jak byłam na pustej drodze przyśpieszyłam. 
-Jade nie szarżuj.-powiedział Zayn
-Jade tylko 150 na godzinę-powiedziałam patrząc na drogę. Jak dla mnie to jest mało. 
-Tylko? Jade to ja tyle nie jeżdżę-oznajmił chłopak
-No tak bo ty jeździsz 190 na godzinę-zaśmiałam się
-Bo to ja!-zaśmiał się mój towarzysz, z po chwili oboje śmialiśmy się głośno. Jechałam szybko i każde auto wymijałam ostrożnie ale szybko.
Kocham jeździć szybko. Po 5 minutach jazdy byliśmy pod domem Zayn'a. Zaparkowałam na podjeździe po czym wyszłam z auta. Podałam Malik'owi kluczyki. Poszliśmy do domu. Od razu rzuciłam się na kanapę. O tak! To to się nazywa luksus nie to co te łóżka szpitalne. Tamte łóżka były twarde i nie wygodne. Leżałam na brzuchu. Po chwili poczułam klepnięcie w tyłek. Pisnęłam cicho bo Zayn ma ciętą rękę. Spojrzałam się na Malik'a morderczym spojrzeniem,a on za to się tylko zaśmiał. Przewróciłam oczami. Wstałam i się rozciągnęłam.
-Idę się umyć-powiedziałam kierując się w stronę schodów.
-O właśnie! Poczekaj- oznajmił podchodząc do mnie.-Wiem, że nie masz tego-podał mi pudełeczko. Obejrzałem je z każdej strony.
-Co to?-zapytałam podnosząc wzrok na Zayn'a.
-Zobaczysz. Od razu mówię,że nie przyjmuje zwrotu-puścił mi oczko i gdzieś poszedł. Otworzyłam pudełeczko i zobaczyłam nowego telefon. No nie...
-Zayn!-krzyknęłam odwracając się. 
-Mówiłem, że nie przyjmuje zwrotu!-odkrzyknął z kuchni. -Dupek- pomyślałam i poszłam na górę. Położyłam telefon z pudełkiem na łóżku i poszłam do łazienki. Nalałam do wanny wodę,a następnie różne płyny dzięki, którym woda była niebieska jak ocean. Rozebrana weszłam do wanny. Kurcze mogłam wziąć telefon.
-Zayn!Chodź do łazienki!-krzyknęłam dosyć głośno. Po chwili Malik był w łazience. 
-Co tam mała?-spytał podchodząc do mnie.
-Przynieś mi telefon-poprosiłam,a on poszedł po telefon. Przyniósł go. Włączyłam go. Miał kartę SIM. Czyli mam nowy numer. Nie no super, prawda? Weszłam w folder z muzyką i zobaczyłam, że miałam swoją muzykę. No no Malik postarałeś się. Włączyłam "Cher Lloyd- Sirens". Położyłam telefon na półeczce z szamponami. Spojrzałam na Malik'a, który się na mnie wpatrywał. Wywróciłam oczami.
-No już choć-patrzyłam na niego. Momentalnie na jego twarz wkradł się wielki banan. Rozebrał się i usiadł za mną. Oparłam się plecami o jego tors i zamknęłam oczy. Tego mi brakowało. Poczułam jak Zayn mi masuje ramiona. Mruknęłam zadowolona. Odprężyłam się cała. I to się nazywa kąpiel relaksująca. Poczułam jak Mulat zaczyna mnie całować po szyi. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.
-Co ty taki miły dla mnie?-spojrzałam na niego. 
-To już nie mogę?-wymruczał w moją szyję, a ja się zaśmiałam i odpowiedziałam mu
-Nie no możesz
 Poleżeliśmy tam póki woda nie zrobiła się zimna. Umyci wyszliśmy z wanny. Wytarliśmy się ręcznikami i się nimi potem owinęliśmy. Wzięłam telefon. Wyłączyłam muzykę i poszłam do sypialni. Tam się ubrałam w koronkową, czarną bieliznę i w czarny twój T-shirt. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Jestem zrelaksowana. Zeszłam na dół do salonu, w którym zajęłam miejsce na kanapie. Rozłożyłam się na niej i włączyłam telewizor na kanał muzyczny. Akurat leciało "Love Me Like You Do". Zaczęłam śpiewać i ruszać nogą. Spojrzałam na Zayn'a, który szedł w kierunku drzwi. A jemu co? Gdy już otworzyłam usta wyszedł z domu. Posmutniałam. Co ja mu zrobiłam? Westchnęłam i usiadłam. Spojrzałam na zegarek. 02.00 p.m. Znów westchnęłam. O 10.00 p.m. mam wyścig. Tak jadę na wyścig. Muszę się jakoś rozerwać. Zadzwoniłam po Liam'a. Wybrałam jego numer w liście kontaktów. O dziwo miałam wszystkie swoje stare numery. Odebrał po dwóch sygnałach.
-Payne, słucham?-powiedział, a ja powstrzymywałam się od śmiechu.
-Jade Payne, Panie Payne-zaśmiałam się, a po drugiej strony usłyszałam śmiech mojego brata.
-Zmieniłaś numer?-zapytał po chwili.
-Tak. Zayn mi kupił nowy telefon-uśmiechnęłam się szeroko.
-Aha. A co chciałaś siostra?-zapytał i zapewne się uśmiechał. 
-Przejdziemy się?-zapytałam bawiąc się moją koszulką, którą miałam na sobie.
-Jasne będę u ciebie za 10 minut-odpowiedział szybko
-Okey, czekam-powiedziałam po czym się rozłączyłam. Poszłam na górę. Muszę się jakoś ubrać bo raczej tak jak teraz nie wyjdę. Ubrałam się tak. Podwinęłam rękawy od bluzy. Zaczęłam suszyć włosy słuchając całego albumu Cher. Gdy wysuszyłam włosy poszłam się uczesać i pomalować. Gotowa zeszłam na dół i akurat ktoś wszedł do domu. Był to Zayn. Wywróciłam oczami i poszłam do drzwi. Wyszłam nic nie mówiąc. Zrobiłam tak samo jak on. Odpłacam się pięknym za na dobre. Poszłam w kierunku domu mojego brata. Po chwili zobaczyłam go ubranego w to. Uśmiechnęłam się szeroko i podbiegłam do niego. On mnie przytulił, podniósł i i zaczął kręcił wokół własnej osi. Musiało to wyglądać jakbyśmy byli parą ale my jesteśmy tylko rodzeństwem. Gdy mnie postawił ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę parku. Dawno tak już nie spacerowaliśmy. Zawsze tak spacerowaliśmy by porozmawiać o tym co się u nas wydarzyło. Cały czas się śmialiśmy z różnych rzeczy. Tak mogłabym spacerować cały czas.

                                ~*~
Jestem ubrana tak. Jadę na wyścig, o którym nikt nie wie. Jest godzina 10.00P.M. Zayn'a nie było w domu gdy wychodziłam może to dobrze. Nie musiałam się mu tłumaczyć gdzie idę. Mam nadzieje, że na wyścigach nie będzie nikogo kto mnie zna. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Zaparkowałam auto po czym wysiadłam z auta. Poszłam się zapisać. Gdy czytałam kto jeszcze bierze udział nie było nikogo kto mnie zna. Powróciłam do auta i ruszyłam w stronę startu. Czekałam na wszystkich. Patrzyłam przed siebie. Zobaczyłam skąpo ubraną dziewczynę z chustą w kolorze białego i czarnego. Podniosła rękę z chustą i zaczęła głośno odliczać po czym krzyknęła głośne "Go!" i upuściła materiał na ziemie,a ja od razu ruszyłam, a za mną inne auta. Nie muszę się martwić, że przegram gdyż miałam nitro. Koło mnie znalazł się czarny mustang taki sam jaki miał Zayn. Kurwa! Wcisnęłam nitro i jechałam bardzo szybko. Po kilku minutach wygrałam. Czekałam na inne auta. W lusterku zobaczyłam czarne auto jak staje,a następnie z niego wychodzi Zayn. Uśmiechnęłam się cwanie. Założyłam bluzę czarną z kapturem. Ubrałam się tak żeby mnie nie rozpoznał i wyszłam z auta. Gdy szłam po nagrodę zatrzymał mnie Zayn. Odwrócił mnie w swoją stronę. Na szczęście miałam duży kaptur i mi nie było widać twarzy. Przygryzłam wargę z nerwów.
-Nie wiem jak t zrobiłaś ale mam nadzieje, że następnym razem jak wciśniesz nitro to nie wyrobisz na zakręcie. I dobrze ci radze byś się więcej razy tu n ie pokazywała, okey?-powiedział,a mnie zatkało.
Czy on mi właśnie życzył śmierci.-Dziękuję Zayn zapamiętam to sobie-powiedziałam i zdjęłam bluzę. Miałam w oczach łzy. Gdy mnie zobaczył jego oczy się powiększyły. Poszłam po nagrodę powstrzymując się od płaczu. To bolało co powiedział. To, że jestem lepsza od niego w czymś to nie oznacza, że może mi życzyć śmierci. Odebrałam nagrodę i poszłam w stronę mojego auta. Poczułam dotyk na nadgarstku,a następnie jak ktoś mnie odwraca w swoją stronę. Zacisnęłam szczękę i zamachnęłam się po czym z otwartej dłoni uderzyłam w twarz Zayn'a. On mnie puścił i złapał się za polik. Mam go dosyć.
-Odwal się ode mnie! Powiedziałeś to co chciałeś więc odejdź!-krzyknęłam i poszłam do auta. Ruszyłam z piskiem opon. Łzy nadal miałam w oczach ale nie pozwoliłam im spłynąć po moich policzkach. Jechałam w nieznanym mi kierunku. Włączyłam w głośnikach "Wild Life- Jack and Jack". Zaczęłam śpiewać. Nadal myślałam o tym co mi powiedział Zayn. Jak on mi mógł to powiedzieć. Wiedział, że to moje auto bo zna moją tablice rejestracyjną. Nosz kurde! Powinien myśleć co mówi bo takich rzeczy się nie mówi nikomu. Gdy byłam na autostradzie zobaczyłam w przednim lusterku, że za mną jadą jakieś trzy auta.
Przestraszyłam się więc przyśpieszyłam. Nie znam tych aut bo nikt z moich znajomych takich aut nie ma. Szybko zadzwoniłam do Liam'a. Odebrał po dwóch sygnałach. 
-Co tam siostra?-zapytał radosny
-Liam gdzie jesteś?-oznajmiłam przestraszona. Znów spojrzałam w lusterko i bardziej się przestraszyłam.
-W domu,a co?-odpowiedział. Miałam ochotę krzyczeć "Ratunku!"
-Jakieś trzy auta za mną jadę, a ja nie wiem kto to-szepnęłam
-Gdzie jesteś?-powiedział poważnie.
-Na pobliskiej autostradzie-odpowiedziałam patrząc w lusterko. Nadal za mną jadą. Kim oni są?
-Zaraz tam będziemy-oznajmił szybko po czym się rozłączył. Jest źle i to bardzo źle. Jechałam dalej no bo się nie zatrzymam i nie wysiądę z auta. Nie no bo ty było głupie i bardzo w moim stylu. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Jechałam 150km/h. A oni tyle samo. Kurwa! Chłopaki szybciej! Po chwili przede mną pojawiły się trzy auta, ustawione w rząd, że nie można przejechać. Zatrzymałam się gwałtownie,a tamte auta również. Zayn, Harry i Liam wysiedli z aut i podeszli do mnie. Zayn stanął tak, że mnie zasłaniał. Tak bardzo się boję. Usłyszałam trzaski drzwiami i kroki. Moje serce podskoczyło do gardła. A co jeśli znów mnie porwą? Ja nie chce być porwana. 
-Widzę, że ktoś się poskarżył-usłyszałam głęboki głos jakiegoś kolesia. Zacisnęłam szczękę.
-A chuj cię obchodzi Jack-warknął Zayn. Spojrzałam na Malik'a.Jego mięśnie były napięte tak jak i pozostałej dwójki. Jest źle ja to wiem i czuje!
-Co chcecie od nas?-warknął Harry
-Od was nic ale od tamtej za wami-powiedział jakiś chłopak,a ja zamarłam. Co oni mogą chcieć ode mnie? Przecież nic nie zrobiłam
-Co chcecie od niej?-zapytał Zayn. Bałam się tej odpowiedzi.
-To już moja sprawa-warknął i po chwili zobaczyłam, że Zayn wyjmuje broń. Przestraszyłam się i zrobiłam krok w tył. Usłyszałam strzał. Spojrzałam na chłopaków, którzy szli w ich stronę. Nie wiedziałam co robić. Z auta wybiegło dwóch kolesi i zaczęło biec w moją stronę. Zayn, Harry i Liam nie mogli się ruszyć bo by strzeliła tamta trójka. Zaczęłam uciekać. Łzy miałam w oczach. Ja nie chce umierać! Nie w takim wieku! Biegłam ile sił w nogach. 
-I tak nie uciekniesz!-krzyknął koleś  za mną. Nie wiedziałam gdzie biec. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie. Pisnęłam przerażona. Jeden wziął mnie przełożył sobie przez ramie. Jest źle i to  bardzo źle. Postawili mnie naprzeciwko chłopaków. Obydwoje trzymali mnie za ręce. Próbowałam się wyrwać ale nie mogłam. Ugh!...jestem za słaba! 
-To my już pójdziemy-powiedział..jak on miał? Jack! O właśnie! Powiedział Jack po czym pokazał gestem ręki, że mają mnie zabrać. Zaczęli iść w stronę aut,a ja zaczęłam się wyrywać i krzyczeć.
-Nie! Zostawcie ją!-usłyszałam głos Zayn'a- Weźcie mnie-powiedział po cichu,a mnie zamurowało. Co on chce zrobić? Po chwili Jack wycelował pistoletem w Zayn'a
-Nie!...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TSA BUM!
TAK WIEM JESTEM PODŁA KOŃCZĄC W TAKIM MOMENCIE ALE NIE MOJA WINA!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz