sobota, 5 lipca 2014
Rozdział 7:" Jak mi nie powiesz to cię zabiję!!"
-Czemu mi nie powiedziałeś,że handlujesz narkotykami z Alice?!...-wykrzyczałam mu to w twarz. Widziałam jak jego mięśnie się napinają
-Kto ci to powiedział?-wysyczał przez zęby. Trochę się go bałam. Zrobiłam krok w tył
-Nie mogę powiedzieć-spuściłam głowę. Poczułam uścisk na przedramieniach.
-Gadaj!-jego oczy były wręcz czarne. Bałam się go coraz bardziej. Nadal nie mówiłam . Potrząsnął mną.
-Kurwa mów!-nadal mną szarpał. Nagle poczułam ulgę,a przede mną stał Liam,a Harry mnie przytulał.
-Zayn uspokój się!-uspokajał go Li
-Jeśli mi nie powiesz to cię zabiję!!-wydarł się na mnie Zayn. Łzy mi spłynęły po policzkach. On chce mnie zabić? Uciekłam z objęć Harr'ego. Wybiegłam ze szkoły. Zobaczyłam Sel jak wysiada z auta.Podbiegłam do niej.
-Sel zawieź mnie do domu-prosiłam. Ona bez namysłu odwiozła mnie. Po drodze jej wszystko opowiedziałam. Sel pojechała do szkoły bo ją o to prosiłam,a wręcz kazałam. Zamknęłam drzwi i okna. Usiadłam na kanapie. Wtem usłyszałam jakieś kroki za mną. Gdy wstałam i się odwróciłam zobaczyłam jakąś osobę. Krzykłam.
-Spokojnie to ja-usłyszałam głos Hazzy.
-Boże nie strasz mnie-złapałam się za klatkę piersiową. On mnie przytulił. Usiedliśmy na kanapie. Okazało się,że Harry przyszedł mnie pilnować. Wtuliłam się w niego. Sama nie wiem kiedy usnęłam...
Usłyszałam jakąś rozmowę.
-Mogę ją pilnować-odezwał się Harry
-Na pewno?-tym razem odezwał się Liam
-To co może zabieramy ją do mnie?-wtrącił się Lou. Już nic nikt nie powiedział. Poczułam jak się unoszę. Lekki i zimny wiaterek przeszył moje ciało. Po chwili poczułam coś skórzanego. Chyba byłam w aucie. Otworzyłam oczy bo już nie wytrzymałam. Byliśmy w aucie. Z tyłu siedział: Liam i Louis,a ja po środku nich. Z przodu siedział Harry, który prowadził i Niall.
-Gdzie jedziemy?-udałam,że nie wiem
-Do mnie by cię chronić-odpowiedział mi Lou.
-Zayn mnie nie dorwie?-bałam się
-Nie i nie musisz się go bać-uśmiechnął się przyjaźnie Liam. Odwzajemniłam gest.
-*-
Minął już dzień. WOW.Ale długo. <czujecie sarkazm?>. Siedzę w "swoim tymczasowym" pokoju. Tak bardzo mi się nudzi. Chłopaki bardzo dobrze mnie pilnują. Myślę co by sobie porobić. Louis wszedł do pokoju. Z nim dziele pokój
-Co tam?-zapytał
-Nudzi mi się
-Hmmmm....może się powygłupiamy?-pokiwałam twierdząco głową. Zaczęliśmy się wygłupiać. Zeszło nam 5 godzin. Zeszłam na dół i chciałam zrobić kolację. Ale nic nie było w lodówce. Pewnie Niall wszystko wyjadł. Poszłam na górę i weszłam do pokoju gdzie jest Harry
-Harry zawieziesz mnie do sklepu?-zapytałam patrząc na niego
-Po co?-zapytał
-Chcę zrobić kolację-oznajmiłam. On się zaśmiał i podszedł do mnie.
-A od czego ma się telefon?-zapytał wyjmując swojego iPhona. Wybrał numer i po chwili z kimś rozmawiał . Gdy się rozłączył krzyknął:" Za 20 minut kolacja!!". Pewnie zamówił pizzę. Zeszłam na dół z Harry'm i nakryliśmy do stołu. Jak Hazza mówił tak było. Po 20 minutach przyjechała pizza. Zaczęliśmy zajadać. Ja zjadłam tylko połowę. Nie miałam jakoś ochoty. Przypomniało mi się co Zayn powiedział,a raczej wykrzyczał
-Spokojnie gdy zjesz to nikt cię nie zabije-zażartował Niall. łzy mi napłynęły do oczu. Poszłam,a wręcz pobiegłam na górę. Wbiegłam do pokoju. Zsunęłam się po ścianie i nogi podkurczyłam, a czoło oparłam o kolana. Zaczęłam płakać. Poczułam dotyk. Podniosłam głowę i zobaczyłam Liam'a. Przytuliłam się do niego. On zaczął mnie głaskać po głowie.
-Spokojnie-uspokajał
-Boję się...-wydukałam
-Nic ci się nie stanie
-A co jak i was zabije?
-To się nigdy nie stanie-pocieszał. Cały czas się bałam. A co jeśli Zayn przyjdzie gdy będziemy spali? Przecież może nas wszystkich zabić...
-*-
Nie spałam całą noc bo tak się bałam. Bałam się,że w nocy przyjdzie.
-Jade musisz spać-ozanjmił Harry
-Ale nie mogę spać bo on może w każdej chwili przyjść
-Jak będziesz spać to my będziemy cię pilnować
-Harry zrozum...ja się boję...-siedzę na kanapie z nogami podkurczonymi. Oczy mi się same zamykały. Ilekroć powieki mi się zamknęły ja szybko je otwierałam. To co robią groźby z człowiekiem
-Mam pomysła-powiedział Liam. Wziął mnie na ręce i zaniósł do auta. Posadził na tylnich siedzeniach i zapiął pasy. Zamknął drzwi. Nie miałam siły nawet drzwi otworzyć. Liam wszedł do auta. Ruszyliśmy. Li włączył wolną piosenkę. Znałam ją. Indila-Mini World.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam,że jestem w pokoju. Nie znam tego pokoju. Przy oknie stał ktoś. Przymrużyłam oczy i zobacz kto to...to...to jest Zayn
-W końcu się obudziłaś-oznajmił odwracając się
-Proszę nie zabijaj mnie-błagałam. On się zaśmiał. Nie wiem o co mu chodzi. Przecież nic śmiesznego nie powiedziałam.
-Głupiutka mała Jade-kręcił głową jakby mi dawał odpowiedź "Nie". Podszedł do mnie bliżej,a ja chciałam się odsunąć ale nie mogłam bo napotkałam ścianę. Boję się.
-Nie zabiję cię-wyciągnął do mnie rękę. Spojrzałam się najpierw na jego rękę,a potem na jego twarz.
-Zaufaj mi-nie wiedziałam czy mu zaufać czy nie. Coś w środku mi mówiło bym mu zaufała. Wahając się podałam mu dłoń. On delikatnie ścisnął . Ścisnął ją tak lekko jakby w ręku trzymał bardzo delikatne szkło. Powoli wstał i mi pomógł wstać. Gdy oboje staliśmy złapał mnie za biodra i dosunął do siebie. To wszystko robił delikatnie.
-Chciałbym cię przeprosić za wszystko. Emocje mnie nosiły. Kocham Cię i zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mnie znać-spuścił głowę. Podniosłam jego podbródek. Zmusiłam go tym czynem patrzenia w moje oczy.
-Chcę cie znać i ci wybaczam-przytuliłam go. W jego oczach widziałam,że mu żal i,ze tego żałuje. Każdy zasługuje na drugą szansę. Prawda?
-O właśnie czy to był twój i Vans pomysł z tym motocyklem? Bo mi Vans miała powiedzieć-zapytałam
-Tak-uśmiechnął się łobuzersko
-A jak mnie tutaj przeniosłeś?
-Wykradłem cię z auta gdy Liam wyszedł do sklepu
-Ty niedobry-przytuliłam go jeszcze mocniej
-*-
Wracam do domu. Jest 08.00 p.m. Dałam Liam'owi znać,ze idę do naszego domu. Nie zdążyłam dobrze wejść, a Liam się na mnie rzucił. Przytulał mnie tak,ze prawie mnie udusił
-Liam duszę się!-powiedziałam na jednym wdechu. On się szybko odsunął. Ja złapałam szybko powietrze.
-Gdzie byłaś?-zapytał
-U Zayn'a. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wybaczyłam mu-odpowiedziałam
-CO?!?!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)

Brak komentarzy :
Prześlij komentarz