Ja przyłożyłam go sobie do skroni i nacisnęłam spust... Czułam, że nadal stoję, oddycham i słyszę jak moje serce bije jak szalone. Czyli...Ja żyję! Tak!Wyjde za Zayn'a! Będę miała z nim dzieci i wychowam ich dzieci! Tak!
-Kurwa miałaś umrzeć!-usłyszałam jak Max się wkurwił. Z kieszeni wyjął pistolet i celuje we mnie. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Nie mogę teraz umrzeć po tym jak cudem przeżyłam. Zaczęłam uciekać. Zaczął we mnie strzelać ale pudłował. Boże tak się boję. A co jeśli zginę?! Proszę Zayn ratuj!
-Ratunku!! Ktoś mnie słyszy??!!-krzyczałam na cały głos. Ale odpowiadała mi głucha cisza. Chyba umrę.
~ZAYN~
Minął już miesiąc od porwania Jade. Liam nie może nadal znaleźć Jade ani tego kolesia co ją porwał. Ja w dodatku powoli tracę nadzieje, że ją znajdziemy. Bardzo się zaniedbałem. Bardzo mi jej brakuje.
-Zayn musisz coś zjeść. Wyglądasz tragicznie.-oznajmił Louis. Miał racje wyglądam tragicznie. Od trzech tygodni nic nie jem i się nie odzywam. Jednym słowem zaniedbałem się i to bardzo. Teraz siedzę w salonie z wszystkimi. Liam nadal próbuje coś znaleźć. Nagle wykrzyknął coś w stylu. "TAK ZNALAZŁEM JESTEM GENIUSZEM!!". Wszyscy w salonie spojrzeli się na niego ze spojrzeniem mówiącym "Ty ogarnij się to nie jest dom wariatów".
-Wiem gdzie jest Jade-oznajmił uradowany.Ja momentalnie się ucieszyłem i wstałem. Podszedłem do Liam'a i spojrzałem na monitor. Zauważyłem jakieś zielone pole i czerwoną kropkę, która się poruszała.
-Ta kropka to Jade?-zapytałem zadowolony.
-Tak-odpowiedział dumnie.Momentalnie go przytuliłem
-A można zobaczyć dokładniej?-zapytałem. On kilkoma kliknięciami przybliżył obraz i zobaczyłem Jade. Wyglądała strasznie. Podarte ciuchy, gnie nie gdzie
jest zdrapana ale to co mnie przeraziło to jej twarz. Ta zawsze promienna twarz jest ponura, smutna i popuchnięta. Boże tak mi jej szkoda.
-To w drogę-oznajmiłem. każdy już był wyszykowany. Poszliśmy do aut. Każdy z nas był podzielony na grupy. Ja, Liam, Sel, Vans i druga grupa Louis, Harry,Vici, Niall. Jechaliśmy dwoma dużymi autami. Po 20 minutach byliśmy w tym miejscu gdzie pokazywała nawigacja. Rozdzieliliśmy się tak, ze byliśmy w parach. Ja i Sel, Harry i Vici, Liam i Niall, Louis i Vans. Zaczęliśmy jej szukać. Każdy miał broń. Usłyszeliśmy strzały i krzyki Jade. Wołała o pomoc. Przyśpieszyliśmy. Nagle ktoś wpadł na mnie,a ja pod silą tej osoby upadłem na Sel. Ta osoba stała. Spojrzałem na Sel. Jej mina mówiła "Czy to?...".
Odwróciłem się i zobaczyłem Jade. Szybko wstaliśmy i podszedłem do niej.
-Zostaw mnie! Nie zbliżaj się do mnie!-krzyknęła w moją stronę. O co jej chodzi? Podbiegła do Sel i ją przytuliła. Nagle wybiegli dwóch chłopaków. Max i Andy. Znałem ich. Szybko strzeliłem w nich i padli martwi. Odwróciłem się do dziewczyn.
-Jade co ci się stało? To ja Zayn twój chłopak-oznajmiłem podchodząc do niej powoli.
-Boję się....-powiedziała i odwróciła głowę. Co oni jej zrobili? Przybiegła reszta. Do nich podbiegła. Ja stałem tak jak kołek.
-Zayn co ci?-zapytał Harry
-Jade się mnie boi..-powiedziałem obojętnie
-Jak to?-zapytał Louis
-No tak. Kurwa ona się mnie boi! Przez tych skurwieli Jade moja własna dziewczyna mnie nie poznaje!-krzyknąłem i uciekłem. Łzy miałem w oczach. Jak to jest możliwe? Przecież ona mnie kochała i mi ufała,a teraz to kurwa przeszłość.....
__________________________________________________________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAMY, ZE TAKI KRÓTKI ALE NIE MAMY WENY. MAMY NADZIEJE, ŻE WAM SIĘ PODOBA. KOFFAMY WAS :** <33
_________________________________________________________________________________________________________________________________

Jestem... Szczęśliwa...
OdpowiedzUsuń