wtorek, 11 sierpnia 2015
środa, 8 lipca 2015
EPILOG
Pobiegliśmy szybko do drzwi, które były stare i zniszczone, jak cały dom. Każdy stanął przy ścianie i uniósł dłoń z bronią. Stanąłem przed drzwiami. Mocno kopnąłem drzwi, które od razu upadły na ziemie wywołując wielki huk. Oops?! Wszyscy wbiegli,a ja z Jade ostatni by ich osłaniać. Gdy dotarliśmy do wyznaczonego miejsca czyli holu, rozdzieliliśmy się. Każdy był sam choć ja wolałem byśmy byli dwójkami ale niestety jest nierówno bo Harry'ego nie ma. Szedłem ciemnym korytarzem,w którym okna były zabite deskami. Jak ktoś tu może przebywać? Mam nadzieje, że Jade nic nie będzie.
~JADE~
Wchodziłam powoli po schodach myśląc czemu Selena wyjechała? Czemu się ze mną nie pożegnała? Może miała dość życia w gangu? Ale przecież każdy gang ją zna więc musi się ukrywać. To jest bez sensu.
Po chwili słyszę strzał. Podchodzę do najbliższej ściany i się do niej "przyklejam". Broń mam cały czas w gotowości. Nagle słychać tylko strzały i jakieś krzyki. Spojrzałam w dół sprawdzając czy nikogo tam nie ma. W tym samym czasie ktoś mnie złapał za ramię. Popchnął mnie do tyłu,a ja przestraszona złapałam nieznaną osobę za nadgarstek i razem spadliśmy ze schodów. Na szczęście nie był wysoko więc tylko strasznie bolała mnie głowa. Spojrzałam kim jest owa osoba. Zaniemówiłam gdy zobaczyłam JEGO
Wchodziłam powoli po schodach myśląc czemu Selena wyjechała? Czemu się ze mną nie pożegnała? Może miała dość życia w gangu? Ale przecież każdy gang ją zna więc musi się ukrywać. To jest bez sensu.
Po chwili słyszę strzał. Podchodzę do najbliższej ściany i się do niej "przyklejam". Broń mam cały czas w gotowości. Nagle słychać tylko strzały i jakieś krzyki. Spojrzałam w dół sprawdzając czy nikogo tam nie ma. W tym samym czasie ktoś mnie złapał za ramię. Popchnął mnie do tyłu,a ja przestraszona złapałam nieznaną osobę za nadgarstek i razem spadliśmy ze schodów. Na szczęście nie był wysoko więc tylko strasznie bolała mnie głowa. Spojrzałam kim jest owa osoba. Zaniemówiłam gdy zobaczyłam JEGO
~ZAYN~
Naładowałem pistolet i poszedłem do miejsca gdzie powinien być ON. Jednym kopnięciem wywarzyłem drzwi i wpadłem do środka. Po środku stało krzesło, na którym ktoś siedział. Pocichu do niego podszedłem i przyłożyłem pistolet do skroni. Zmrużyłem oczy i zobaczyłem, że to manekin.
-Kurwa!-krzyknąłem kopiąc krzesło. Wybiegłem z budynku i zobaczyłem Jade z NIM. Gdy do nich podchodziłem przed moimi oczami pojawiła się ściana ognia. Nie! Rozejrzałem się i zobaczyłem pusty baniak od paliwa. Sukinsyn! Wszyscy przybiegli do mnie,a ja uklęknąłem i patrzyłem się bezradnie w ściane ognia.
-Jade!-wydarłem się i uderzyłem pięścią w ziemie. Mogłem iść za nią! Zakryłem twarz w dłoniach
-Przykro mi Zayn-powiedział Niall. Nic nie powiedziałem tylko spojrzałem się na ściane ognia. To już koniec. To pierdolony koniec!
Naładowałem pistolet i poszedłem do miejsca gdzie powinien być ON. Jednym kopnięciem wywarzyłem drzwi i wpadłem do środka. Po środku stało krzesło, na którym ktoś siedział. Pocichu do niego podszedłem i przyłożyłem pistolet do skroni. Zmrużyłem oczy i zobaczyłem, że to manekin.
-Kurwa!-krzyknąłem kopiąc krzesło. Wybiegłem z budynku i zobaczyłem Jade z NIM. Gdy do nich podchodziłem przed moimi oczami pojawiła się ściana ognia. Nie! Rozejrzałem się i zobaczyłem pusty baniak od paliwa. Sukinsyn! Wszyscy przybiegli do mnie,a ja uklęknąłem i patrzyłem się bezradnie w ściane ognia.
-Jade!-wydarłem się i uderzyłem pięścią w ziemie. Mogłem iść za nią! Zakryłem twarz w dłoniach
-Przykro mi Zayn-powiedział Niall. Nic nie powiedziałem tylko spojrzałem się na ściane ognia. To już koniec. To pierdolony koniec!
~~~~~~~~~~~~
A oto epilog Zakazanej Miłości. Muszę przyznać się do tego, że jak to pisałam to się popłakałam.
Dziękuje wam za to, że czytaliście moje "wypociny", i że wam się to podobało.
Druga część Zakazanej Miłości pojawi się 1 września.
Do zobaczenia! ~Roberta❤❤❤❤
A oto epilog Zakazanej Miłości. Muszę przyznać się do tego, że jak to pisałam to się popłakałam.
Dziękuje wam za to, że czytaliście moje "wypociny", i że wam się to podobało.
Druga część Zakazanej Miłości pojawi się 1 września.
Do zobaczenia! ~Roberta❤❤❤❤
czwartek, 2 lipca 2015
Rozdział 29 "Zayn!" (Ostatni Rozdział)
Gdybym mogła naprawić moje błędy... ale nie mogę,niestety. Po chwili usłyszałam jak ktoś puka do drzwi.
-Jade otwórz drzwi-usłyszałam głos Zayn'a.
-Nie! Chce być sama!-krzyknęłam wstając. Znając życie Zayn nie odpuści i będzie chciał wejść,a ja chce być sama. Cały czas słyszałam jak Zayn pukał w drzwi. Szybko otworzyłam okno i w przez nie wyszłam. Niestety musiałam skoczyć. Gdy skoczyłam i nic mi się nie stało i dziwo zaczęłam biec w stronę miejsca gdzie zawsze mogę być sama-las. Tak wiem to ryzykowne biec do lasu samemu ale co zrobić sokoro nikt nie rozumie, że chce być sama?Po chwili byłam na mjiejscu. Poszukałam mojego drzewa, które było przewrócone. Było one jak dla mnie po środku całego lasu ale to pewnie tylko mi się wydaje. Usiadłam na nim i spojrzałam na ziemię. Nie wiem czemu ale mam złe przeczucia. Mam przeczucie jakby miało się zaraz coś stać. Nie wiem czemu tak mam. Spojrzałam w niebo i cicho westchnęłam.
~*~
Siedzę tutaj chyba z godzinę. lepiej przynęłam i wstałam by pójść w stronę domu. Usłyszałam jak gniecione są liście i łamią się małe gałązki. Odwróciłam się i zobaczyłam czarną postać. Przestraszona ruszyłam w stronę, którą przyszłam. Moje przeczucia się sprawdziły! Biegłam ile sił w nogach gdy nagle usłyszałam strzał z pistoletu. Krzyknęłam przestraszona i przyśpieszyła. Po chwili zobaczyłam drugą postać jak skoczyła z drzewa na ziemię za mną.
-Zostaw ją!-usłyszałam głos Zayn'a. Zatrzymałam się i odwróciłam.
-Zayn-powiedziała postać co mnie goniła.
-Jack-warknął Zayn. Stałam za Zayn'em i patrzyłam na owego Jack'a.
-Jak my dawno się nie widzieliśmy-powiedział owy Jack i zdjął kominiarkę. Zobaczyłam chłopaka o kruczoczarnych włosach. Wycelował pistoletem w Zayn'a. Przestraszyłam się,a na dodatek Zayn nawet nie wyjął swojej broni. Nagle obok Zayn'a stanęli chłopaki oczywiście bez Harry'ego. Trzymali broń w dłoni.
-Radzę ci odejść-powiedział Malik,a ja spojrzałam na chłopaków.
-Oj Zayn tak szybko chcesz iść?-zakpił Jack,a ja spojrzałam na Zayn'a
-To koniec Jack-powiedział Mulat i odwrócił się w moją stronę, złapał za rękę
-Nie Zayn, to nie koniec to dopiero początek-zaśmiał się podle Jack i odszedł. Bez słowa każdy poszedł w stronę domu. Ja z Malik'iem szłam na końcu. Miałam spuszczoną głowę bo nie wiedziałam co powiedzieć ani nic. Po chwili Zayn się zatrzymał,a za nim chłopaki.
-Zaraz was dogonimy-powiedział poważnie Zayn,a ja się przestraszyłam. Chłopaki poszli,a Malik mnie puścił i spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co zrobić więc jedynie się cofnęłam.
-Czemu uciekłaś?-zapytał patrząc na mnie uważnie
-Chciałam pobyć sama-mruknęłam spuszczając głowę-nie wiedziałam, że coś mi tu grozi-westchnęłam. Malik ni z gruchy ni z pietruchy mocno mnie przytulił.
-Jade nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. Nie mogę cię stracić.-szepnął w moje włosy,a ja się mocno w niego wtuliłam.
-Nie stracisz, obiecuje-zamknęłam oczy.
~*~
Leżałam na kanapie. Głowę trzymałam na kolanach Zayn'a. Patrzyłam na sufit bo serial, który oglądamy mnie nudzi. Nawet nie wiem co to za serial. Myślę o tym co powiedział ten cały Jack. "Nie Zayn, to nie koniec to dopiero początek". Cały czas to zdanie mam w głowie. A co jeśli on mi coś zrobi? Albo kogoś z moich bliskich? Zamknęłam oczy i westchnęłam cicho. Teraz muszę tylko czekać na rozwój wydarzeń.
-Jade wszystko okey?-zapytał z troską w głosie Zayn
-Tak tylko jestem trochę śpiąca-mruknęłam i wstałam z kanapy. Poszłam na górę do pokoju i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i próbowałam usnąć i udało mi się to po kilku minutach.
~ZAYN~
Obawiam się tego co może zrobić Jack. Nie boję się o siebie ale o moich bliskich,a w szczególności o Jade. Nie wiem co bym zrobił jakby coś się stało Jade. Teraz jak uciekła z domu to jak panikowałem, że coś się jej stało.
-Zayn!-usłyszałem krzyk Jade. Przestraszony poderwałem się z kanapy i pobiegłem na górę do pokoju. Zobaczyłem, że Jade siedzi skulona na łóżku i cicho płacze. Podszedłem do niej i ją delikatnie objąłem.
-Co się stało?-zapytałem z troską
-Zły sen-westchnęła,a ja ją mocniej przytuliłem. Wtuliła się we mnie. Zacząłem ją uspokajać głaskając po plecach. Po chyba pół godzinie usnęła w moich ramionach. Delikatnie położyłem ją na łóżku i przykryłem ją kołdrą. Usiadłem obok niej i patrzyłem na nią. Ona jest taka bezbronna i niewinna jak śpi. Delikatnie złapałem jej dłoń. Taka malutka, krucha dłoń. Zacząłem pocierać kciukiem jej dłoń i patrzyłem jak słodko śpi. Po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Powoli wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi. Kto może do nas przyjść? Chłopaki podobno mieli mieć jakieś spotkanie. Zszedłem na dół i zobaczyłem brata Jade.
-Liam?-zdziwiłem się jego obecnością.
-Chciałem zobaczyć co u Jade-odparł,a ja się uśmiechnąłem lekko. W sumie cieszę się, że Liam mi wybaczył moje wszystkie błędy. Chyba zrozumiał,że trochę się pogubiłem w życiu,a po za tym każdy uczy się na swoich błędach.
-Jade śpi-powiedziałem patrząc na niego
-Okey. Niall powiedział, że widział Jack'a jak wchodził do jakiegoś vana i jechał w stronę opuszczonej fabryki w lesie-odparł,a ja się spiąłem
-Gdy Jade wstanie jedziemy tam i pokażę temu Jack'owi gdzie raki zimują-warknąłem. Usiedliśmy na kanapie i obmówiliśmy cały plan. Po chyba godzinie Jade wstała i zeszła na dół do nas.
-Jedziesz z nami na misje?-zapytałem patrząc na nią,a on wzruszyła ramionami i kiwnęła głową na "tak".
-To mykaj się przebrać-oznajmił Liam,a jego siostra pobiegła na górę się przebrać. Ja w sumie już byłem ubrany tak jak na misje więc nie musiałem się przebierać. Po kilku minutach zeszła Jade ubrana w czarny kombinezon,a włosy miała związane w kitkę.
-Gdzie jest Selena?-zapytała, a ja spojrzałem na Liam'a, który był cały spięty
-Wyjechał-powiedział Liam,a Jade zacisnęła usta w wąską linię. Widać, że powstrzymuje się od płaczu.Wstałem i podszedłem do niej.
-Ey mała nie płacz-przytuliłem ją
-Nie mów do mnie mała bo mała to jest twoja pała ja jestem tylko niska-warknęła-a teraz idziemy na misje-powiedziała stanowczo i wyszła z domu. Spojrzałem na Liam'a, który też był zaskoczony jak ja. Pierwszy raz tak zareagowała na przezwisko "mała". Przecież zawsze Harry tak do niej mówi.Poszliśmy za nią nadal zdziwieni jej zachowaniem. Nie wiem co w nią wstąpiło. Weszliśmy do auta Liam'a. Ja prowadziłem bo Liam nie lubi prowadzić auta na misje. Nie wiem czemu ale dla mnie lepiej. Ruszyłem z piskiem opon.
-Liam zadzwoń do reszty-powiedziała Jade,a Liam bez żadnego "ale" zadzwonił do reszty. Mam nadzieje, że reszta przyjedzie w tym samym czasie co my. Po chyba półtora godzinie byliśmy na miejscu, na szczęście na miejscu czekali Niall i Louis. Wyszliśmy z auta. Każdy stał przodem do budynku.
-Każdy ma broń?-zapytała Jade. Każdy pokiwał głową potwierdzając to, że ma swoją broń. Jade i ja poszliśmy pierwsi jak zawsze. Spojrzałem na moją księżniczkę.
-Jeśli nie chcesz to zostań w aucie-powiedziałemz troską.
-Nie chce-odpowiedziała,a ja ją zatrzymałem i odwróciłem w swoja strone.
-Jade co ci jest?-zapytałem,a gdy Jade chciała coś powiedzieć usłyszeliśmy strzał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto ostatni rozdział.
Postaram się dziś wstawić jeszcze epilog.
Przepraszam za błędy
poniedziałek, 15 czerwca 2015
Rozdział 28 "Pobiłeś Jade!"
-Pańska dziewczyna... ma anoreksje-powiedział,a ja zamarłem. Jak to? Przecież nie może być anorektyczką ona jest w ciąży.
-Ona jest w ciąży-powiedziałem smutno ze względu na to, że coś może być naszemu dziecku
-Jeśli nie przybierze na wadze to straci dziecko w miesiąc,ale jeśli zacznie jeść to dziecko wytrzyma-westchnął doktor
-Boże-powiedziałem straconym głosem i zakryłem twarz w dłoniach.
-Może pan wejść do swojej dziewczyny-powiedział doktor i odszedł. Spojrzałem na drzwi i z lekkim zawahaniem podszedłem do nich,a następnie złapałem za klamkę. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Jade jak leży na kozatce zwinięta w kłębek i cicho płacze.
-Jade-szepnąłem podchodząc do niej i siadaj na krzesełku, które stało przy kozatce. Spojrzała się na mnie zapłakanymi oczami,a moje serce właśnie zaczynało pękać na miliony kawałeczków. Jak mogłem nie zauważyć, że schudła.
-Zayn przepraszam-szepnęła siadając i patrząc w moje oczy.
Spojrzałem na jej ciało. Drobne i na pierwszy rzut oka delikatne. Łzy miałem w oczach.
-To ja cię przepraszam, powinienem zobaczyć, że schudłaś i to bardzo-oparłem głowę na jej kolanach. Teraz zauważyłem, że ma je bardzo chudziutkie.
-Bałam się, że wtedy jak cię nie było to myślałam, że znalazłeś nową bo mną się znudziłeś, i dlatego, że jestem gruba i brzydka-szepnęła,a ja się załamałem. No to teraz nie muszę się zastanawiać nad czym Jade myślała w aucie. Podniosłem głowę i spojrzałem w jej zaszklone oczy.
-Jade ja cię nigdy nie zostawię i jesteś piękną dziewczyną o figurze, o której każda inna może sobie pomarzyć.-powiedziałem jej prosto w oczy.
-Teraz to już nie mam takiej pięknej figury i teraz nie jestem taka piękna i nie zdziwię się jak teraz odejdziesz-spuściła głowę. Wiem, że to będzie głupie co zrobię ale okey. Raz grozi śmierć,a mi na niej zależy. Z kieszeni wyjąłem pudełeczko z pierścionkiem (tak nosiłem je przez cały czas bo miałem jej się oświadczyć na campingu ale teraz jest dobra okazja więc wiecie). Uklęknąłem przed nią na jedno kolano.
-Jade Payne wiem, że to nieodpowiednie miejsce na takie coś ale chuj mnie to obchodzi bo jak dla mnie liczysz się ty i nasze dziecko. Kochałem cię, kocham i już nigdy nie przestane. Dla mnie zawsze byłaś piękna nawet gdy byłaś ubrudzona ciastem od pizzy. Więc cz ty Jade Payne wyjdziesz za mnie?-otworzyłem pudełeczko z pierścionkiem. Jade zakryła twarz dłońmi i się bardziej rozpłakała i delikatnie kiwnęła głową na "tak". Założyłem jej pierścionek na palca,a następnie delikatnie pocałowałem. Oddała pocałunek,a ja ez chwili zwłoki pogłębiłem go. Odsunęliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu.
-Obiecaj mi coś-powiedziałem patrząc jej prosto w oczy
-Co takiego?
-Masz jeść normalnie-uśmiechnąłem się patrząc na nią
-Obiecuje-powiedziała radośnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłem gest.
~*~
Ze szpitala pojechaliśmy do chłopaków. Powiedzieliśmy im o tym, że Jade jest anorektyczką,a oni obiecali jej wsparcie. Siedzieliśmy przy ognisku. Każdy w ręku trzymał piwo. Niektórzy byli już wstawiony mówiąc niektórzy mam na myśli Harry'ego i Louis'a. Oni zawsze się szybciej opiją.
~JADE~
Cieszę się, że mam wsparcie u moich przyjaciół. Przez moją głupotę jestem anorektyczką. Postaram się abym wyzdrowiała bo co jak co ale mam w sobie moje i Malik'a dziecko. Instynktownie złapałam się za brzuch i napiłam się piwa. Wiem nie powinnam ale to moje ostatnie. Ostatnie przez 9 miesięcy i nawet więcej.
-Ja idę spać-powiedział Zayn wstając.
-My tak samo-powiedziała reszta i ruszyli w stronę namiotu.
-No to została nasza trójka-powiedział Louis. Spojrzałam na Louis'a,a obok niego siedział Harry. To oni nie poszli? Usiedli po obu stronach mnie. Przestraszona gwałtownie wstałam co spowodowało zawroty głowy.
-A ty gdzie maleńka?-zapytał Harry próbują wstać. Gdy mu się udało stanął obok mnie i złapał za nadgarstek. Trochę za mocno.
-Harry puść mnie, chce iść spać-powiedziałam szeptem
-Coś za coś-powiedział uśmiechając się chytrze. Spojrzałam na Louis'a, który usnął.
-Harry puść mnie teraz-podniosłam ton głosu
-Nie krzycz na mnie!-wydarł się. Przestraszona cofnęłam się.
-Puść mnie!-wydarłam się. Poczułam silny ból na twarzy,a dokładniej na policzku. Pod wpływem uderzenia odwróciłam głowę na bok.
-Na mnie się nie krzyczy!-wydarł się,a ja poczułam łzy gromadzące się w moich oczach. Nie walczyłam z nimi. Złapał mnie mocno za ramiona.-Nie rycz idiotko!-znów wydarł się i mocno mną potrząsnął. Pisnęłam przestraszona co spowodowało, że dostałam mocny cios w brzuch. Skuliłam się i upadłam bezwładnie na ziemie. Harry patrzył się na mnie z góry.
-Proszę zostaw mnie-szepnęłam trzymając się za brzuch. Kopnął mnie z całej siły w brzuch,a ja pisnęłam najgłośniej umiałam. Louis szybko się obudził i spojrzał na nas.
-Co się dzieje?-usłyszałam głos Zayn'a.
-Harry!-wydarł się Louis podnosząc się i podchodząc do niego. Zamknęłam oczy i bardziej się skuliłam. Poczułam jak ktoś delikatnie mnie unosi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayn'a.
-Przepraszam-szepnął idąc w stronę zapewne auta.
-Za co?-szepnęłam patrząc na niego
-Nie powiniem cię zostawiać samą z Harry'm-powiedział patrząc przed siebie
-Ja sama mogłam pójść-uśmiechnęłam się słabo choć i tak tego nie widział
-Czemu ty to robisz?-zaśmiał się patrząc na mnie
-Co robię?-zdziwiłam się
-Zawsze obracasz wszystko, że jest na twoje?-zapytał patrząc na mnie. Wywróciłam oczami po czym je zamknęłam.Poczułam, że kładzie mnie na fotelach. Głowę miałam na jego kolanach.
-Zaraz będziesz bezpieczna-usłyszałam tłumiony głos Zayn'a. Po chwili odpłynęłam.
Powoli otworzyłam oczy. Poczułam przeokropny ból w brzuchu.
-Jade?-usłyszałam głos Liam'a. Spojrzałam w bok i ujrzałam zatroskaną twarz Liam'a. Uśmiechnął się lekko.
-Gdzie Zayn?-zapytałam patrząc w oczy mojego brata
-Poszedł się przewietrzyć-uśmiechnął się przyjaźnie Liam. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że leżę na łóżku w pokoju Sel. Powoli usiadłam
-Gdzie Harry?-zapytałam,a Liam się spiął. Widać nie pasowało mu moje pytanie ale chce wiedzieć gdzie on jest by móc tego miejsca unikać.
-Szczerze sam nie wiem ale lepiej jak będziesz przez jakiś czas siedziała w domu-odparł,a ja się zdziwiłam.
-Czemu traktujecie go jak kryminaliste?-zapytałam patrząc na niego. No tak, traktują go jak kryminalisty ale on tylko po pijaku mnie pobił. Był pijany! Przecież jakby był trzeźwy to by mi tego nie zrobił. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę schodów. Powoli po nich schodziłam gdy nagle drzwi frontowe się otworzyły się. Zatrzymałam się na chyba czterech od końca. Patrzyłam kto wchodzi do środka. Gdy zobaczyłam burze loków poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie to nie są motylki tylko...strach. Czułam, że się go boję. Spojrzał się na mnie,a ja przestraszona odwróciłam się i szybkim krokiem poszłam do pokoju. Liam spojrzał na mnie zdziwiony.
-Harry jest na dole-szepnęłam,a Liam od razu wstał i podszedł do mnie.
-Zostań tutaj i choć raz mnie posłuchaj-powiedział patrząc mi prosto w oczy. Przytaknęłam głową,a on wyszedł z pokoju nie zamykając drzwi. Tak mnie korci by wyjść z pokoju i zejść do Liam'a ale nie, on mi zabronił schodzić. -No zejdź co ci grozi?-odezwała się zła strona mnie.-A co jeśli Harry coś ci zrobi? Lepiej zostań-tym razem odezwała się dobra. Harry nic mi nie zrobi (chyba). Raz się żyje. Wyszłam z pokoju i po cichu podeszłam do schodów. I zaczęłam z nich schodzić. Po chwili byłam na ostatnim stopniu.
-Pobiłeś Jade!-wydarł się Liam,a ja momentalnie się zatrzymałam. Spojrzałam na Harry'ego. Miał łzy w oczach. Pokiwał przecząco głową,a następnie ją spuścił dalej kiwając przecząco.
-To nie możliwe-szepnął. Widziałam, że Liam ma napięte mięśnie i ręce zaciśnięte w pięść. Złapałam jego pięść w obie dłonie bo w jednej by mi się nie zmieściła. -Ale możliwe. Co by było gdyby tam nikogo nie było? Mógłbyś ją zabić!-krzyknął Liam,a ja zamknęłam oczy słysząc co mój brat mówi. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Harry'ego, który się na mnie patrzył.
-Jade..-szepnął. Liam spojrzał się na mnie,a ja przestraszona patrzyłam na loczka. Nie wiedziałam co zrobić. Liam się trochę ode mnie cofnął. Spojrzałam na niego,a potem na Harry'ego. Zrobił krok w moim kierunku,a ja się cofnęłam. Liam podszedł do mnie i objął ramieniem.
-Widzisz co zrobiłeś?-zapytał Liam, a loczek cały czas się na mnie patrzył.
-Jade...nie chciałem tego zrobić...ja...j-ja nawet nie wiem, że takie coś zrobiłem-powiedział smutno i spuścił głowę,a ja miałam ochotę podejść do niego ale nie mogłam bo się bałam.
-Harry lepiej żebyś wyszedł zanim Zayn wróci-powiedział Liam,a
Harry westchnął i pokiwał głową na "nie". On już prawie płakał. Nie mogłam patrzeć jak on się męczy. Pobiegłam na górę i się zamknęłam w pokoju Sel. Za dużo tego! Widać jak na dłoni, że Harry tego żałuje ale ja się go boję! Gdyby nie ten mój lęk to bym do niego podeszła i go mocno przytuliła ale nie mogę. Skuliłam się w kącie,a łzy słabości spłynęły po moich policzkach. Oparłam czoło o kolana i bardziej się skuliłam. Nie zwracałam uwagi na mocny ból w brzuchu. Chciałabym by wszystko było okey ale tak nie jest! Chciałabym...sama nie wiem jak to ujać....by wszystko co złe nigdy się nie pojawiło. Chce znów być normalną nastolatką, a nie jakąś nastolatką z gangu. Gdybym mogła naprawić moje błędy...
~~~~~~~~~~~~~~
No hej!
Przepraszam,że tak długo mnie nie było ale nie miałam jak zebrać moje zacne litery do pisania ale teraz postaram się pisać reguralnie,a na dodatek mam wszystko pozaliczane więc nie muszę się już uczyć.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Rozdział 27 "Zayn ma mnie w dupie"
W trakcie jazdy usnęłam trzymając rękę na brzuchu..
Otworzyłam oczy gdy poczułam się wyspana. Lekko się przeciągnęłam na łóżku. Spojrzałam się na bok i o dziwo Zayn'a nie było. Westchnęłam i wstałam z dość miękkiego łóżka. Podeszłam do szafy i z niej wyjęłam czarną sukienkę, która wyglądała jak męski podkoszulek do koszykówki z numerem "26",a pod to krótkie legginsy z koronką na końcu. Do tego czarna, koronkowa bielizna. Z wszystkim poszłam do łazienki. Wzięłam poranny prysznic. Ubrana, umalowana i uczesana wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół po czym weszłam do kuchni. Nie ma Zayn'a. Dziwne. Rozejrzałam się i na lodówce zobaczyłam małą karteczkę. Podeszłam do niej i ją zciągnęłam karteczkę i ją przeczytałam "Przepraszam, że mnie nie było obok ciebie jak wstałaś ale muszę coś ważnego załatwić. Kocham cię Zayn xx". Co może być ważniejsze od swojej dziewczyny? Zgniotłam karteczkę i wyrzuciłam ją do kosza. Muszę iść do Sel przeprosić ją za wczorajszą akcję. Ale jednego jestem ciekawa.-Kto ode mnie dostał w twarz? Muszę się dowiedzieć. Założyłam czarne świecące adidasy i wyszłam z domu uprzednio zabierając telefon,a potem zamykając dom na klucz. Schowałam kluczę do mojej kryjówki czyli w sztucznym kwiatku. Tak wiem chujowe miejsce ale lepiej je schować w chujowym miejscu niż je zgubić c'nie?Ruszyłam wolnym krokiem w stronę domu Sel i Liam'a. Nigdzie mi się nie śpieszyło więc mogę iść wolnym spokojnym krokiem.
W domu Liam'a byłam po 20 minutach. Weszłam i zobaczyłam, że dom już jest wysprzątany.
-Liam? Sel?-powiedziałam wchodząc do salonu. Po chwili w salonie znalazł się Liam z posiniaczonym nosem. Oops czyżbym jego uderzyła?
-Hej-powiedział radośnie
-Liam co ci się stało w nos?-zapytałam ostrożnie patrząc na niego
-Ty mnie wczoraj uderzyłaś-odpowiedział wzruszając ramionami jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Liam, przepraszam. Nie chciałam cię uderzyć w ogóle nie wiedziałam co się wczoraj ze mną stało.-wytłumaczyłam
-Spokojnie nic się poważnego nie stało-uśmiecha się przyjaźnie. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Kocham cię Liam- szepnęłam w jego klatkę piersiową
-A ja ciebie Jade-powiedział i pocałował mnie w czubek głowy i zaczął pocierać moje plecy. Uśmiechnęłam się szeroko na jego gest. Jak to dobrze mieć starszego brata.
~*~
Siedziałam w domu na kanapie i oglądałam jakiś durny serial. Zayn'a nadal nie ma,a jest już 05.00 p.m. Nie dość, że się martwię to jeszcze nie wiem gdzie poszedł. Spojrzałam na telefon z myślą, że może napisał. Jednak nie mam żadnej wiadomości. Wypuściłam cicho powietrze i zsunęłam się na kanapie. Po chwili słyszę jak ktoś wchodzi do domu. Spojrzałam kto to i zobaczyłam Zayn'a. Podszedł do mnie,a ja od razu poczułam alkohol. Opił się.
-Nie podchodź do mnie-powiedziałam stanowczo-Idź na górę spać-pokazałam na schody
-Oj Jade chodź ze mną na górę-powiedział. Spojrzałam w jego zamglone oczy.
-Nie chce Zayn i dobrze ci radze idź na górę-powiedziałam, a on machnął na mnie ręką i poszedł na górę. Masz racje lepiej na mnie machnąć ręką. Poszłam po koc i poduszkę. Z potrzebnymi rzeczami wróciłam na dół i położyłam się na kanapie. Dziś muszę wyspać się na kanapie. Wyłączyłam telewizor i niemal od razu usnęłam.
Usłyszałam jak ktoś głośno przeklina. Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem i przekręciłam się na drugi bok. Chciałam dalej spać ale nie mogłam bo poczułam coś mokrego na brzuchu. Jak oparzona wyskoczyłam z pod koca i stanęłam obok kanapy. Spojrzał za kanapę i zobaczyłam Zayn'a z pustą szklanką. Ugh! Zayn!
-Zgłupiałeś?!-wydarłam się na niego
-Chciałem cię obudzić-powiedział
-Wodą?! To chyba ja powinnam cię tak obudzić!-znów na niego krzyknęłam i poszłam na górę się przebrać. Ugh! Ma szczęście, że to tylko sok. Z szafy wyjęłam czarną bokserkę z napisem "BAD" i czarne krótkie spodenki. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, który mnie orzeźwił. Umyta, ubrana i uczesana wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół gdzie nie było Zayn'a. Ech...wzięłam telefon i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Poszłam w stronę domu Harry'ego. Weszłam bez pukania.
-Hej Harry-powiedziałam gdy byłam w salonie. Jego nie było.
-Jestem w łazience susze włosy!-usłyszałam głos Loczka z góry. Usiadłam na kanapie. Czemu Zayn się tak zachowuje? Co ja mu zrobiłam? Cały czas nie ma go w domu no dobra nieraz jest. Ale jak już jest to jest wstawiony. Po chwili poczułam jak ktoś siada obok mnie. Delikatnie podskoczyłam gdyż się wystraszyłam. Spojrzałam na Loczka smutna,a on bez zbędnych pytań przytulił mnie.Zayn ma mnie w dupie...
~miesiąc później~
Zayn po tygodniu się opamiętał i mu się przypomniało o mnie. Słodko prawda? Nie ma to jak zapomnieć o swojej dziewczynie, która jest w ciąży. Nie no super ale w sumie cieszę się, że przynajmniej mu się przypomniało. Siedziałam na kanapie i patrzyłam się w podłogę. Jedziemy na camping nad jeziorko. Ja już byłam spakowana tylko czekałam na Zayn'a. Od jakiś dwóch dni myślę co robił Zayn, ze nie było go w domu. A co jeśli mnie zdradzał? A co jeśli coś brał? A co jeśli teraz ma problem z jakimś gangiem? Od wypadku w szkole nie mamy problemu z innymi gangami i wolałabym by tak zostało.
-Jade-usłyszałam za sobą głos Malik'a. Spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam troskę i smutek.
-Jedziemy?-zapytałam wstając. Złapał mnie za rękę i pociągnął bym usiadła na jego kolanach. Niestety, że ja mam problemy z równowagą usiadłam na jego kolanach i spojrzałam na niego.
-Co jest?-zapytał,a ja pokiwałam głową na "nie". Wiedział, że jak tak pokazuje czyli, że nie chce o tym mówić. Puścił mnie,a ja wstałam i wzięłam moją torbę podróżną choć i tak jej długo nie trzymałam bo ją Mulat zabrał. Sądził cały czas, że nie powinnam dźwigać. Ciekawe czy też tak myślał, gdy przychodził do domu opity i ja musiałam sprzątać po nim burdel, który zrobił. Weszliśmy do auta, którym jeździmy przeważnie na misje. Siedziałam na samym końcu. Teraz zauważyłam, że już chłopaki są. No przecież muszą być bo tak to by nie było vana. Mądra ja. Siedzę z Harrym w jednym rzędzie,a przede mną Zayn, Louis,a na przodzie Liam, który prowadzi i Niall. Patrzyłam w okno nie słuchając innych
~ZAYN~
Spojrzałem na Jade, która patrzyła się w okno nie myśląc o bożym świecie.
Od jakiś kilku dni jest nieobecna jakby nad czymś myślała i nie znała odpowiedzi.
-Ey, stary co jest Jade?-zapytał Louis
-Sam chciałbym wiedzieć-westchnąłem odwracając głowę, że patrzyłem na fotel Niall'a. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć ale cały czas martwiłem się o Jade. Spojrzałem przez okno i myślałem o czym martwi się Jade. Nigdy się tak nie zachowywała. Zawsze jak była smutna to i tak w jej oczach była mała iskierka radości,a teraz żadnej nie widzę. Nie ma ani jednej co jest złą oznaką. A co jeśli ona się martwi, że ją zostawię? Albo myśli, że ją zdradziłem? Muszę jej udowodnić, że tak nie jest i nie było, i nigdy nie będzie. Nawet już wiem jak. Miałem zrobić to kiedy indziej ale zrobię to teraz no w sensie jak dojedziemy.
Po półtora godzinie jazdy dojechaliśmy na miejsce. Każdy wysiadł z auta oprócz Jade. Była blada. Co jest? Podszedłem szybko do niej
-Jade co się dzieje?-zapytałem z trsoką
-Źle się czuje-szepnęła
-Zaraz pojedziemy do lekarza-powiedziałem,a ona złapała mnie za ręke
-Nie musimy jechać do lekarza przejdzie mi-oznajmiła. Spojrzałem w jej oczy. Kłamie. Łatwo po niej poznać, że kłamie bo gdy kłamie to rozszerzają jej się źrenice. Nie wiem czemu tak ma ale okey.
-Liam jadę do szpitala-powiedziałem patrząc na Payne. On tylko kiwnął głową, a ja przeniosłem Jade na przednie siedzenia i ruszyłem w stronę szpitala. Na miejscu byłem około pół godziny. Tak jechałem szybko bo dla mnie ważniejsza jest Jade i jej zdrowie. Zaniosłem ją do środka i podszedłem do lekarza, który od razu się nią zajął. Poszliśmy do jego gabinetu do którego nie mogłem wejść jedynie ją zanieść. Bałem się, że może być coś jej poważnego. Usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłonie. Boże to prze ze mnie! Ona tu jest prze ze mnie choć nie wiem co jej jest. Czekałem tylko 10 minut,a następnie lekarz wyszedł i podszedł do mnie.
-Nie mamy dobrych wieści.-powiedział tak poważnie jakby ona tam umarła. Patrzyłem na lekarza, który był niższy ode mnie ale był starszy.
-Jakie są te wieści?-westchnąłem zrezygnowany
-Pańska dziewczyna....
~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, ze tak późno ale nie miałam jak wstawić rozdziału
piątek, 1 maja 2015
Notka ode mnie!!
Jutro jak będzie ładna pogoda jade so Warszawy. Może jakąś Directioners spotkam. Jeśli będziecie chcieli się ze mna spotkać to napiszcie na moim tt (@RobertaPrdoRay albo @CachiGonzales1 albo @Harry_Unknown).
Dziękuję za uwagę ❤
piątek, 24 kwietnia 2015
Rozdział 26 "Kopciuszku zwolnij"
Gdy byłam na dworze z Liam'em on mi powiedział....
-I tak go nie lubię
-Liam...-westchnęłam.-Powinieneś się cieszyć, że mnie nie zostawił-spojrzałam na niego, a on na mnie.
-Ale ty masz dopiero 17 lat!-wyrzucił ręce w powietrze.
-Wiem ale jak dla mnie ważne teraz jest to, że mnie nie zostawił.-patrzyłam na niego uważnie. Ja to bym na Liam'a miejscu się właśnie cieszyła, że mnie nie zostawił tylko chce dalej być ze mną i chce ze mną wychowywać to dziecko. Po chwili byliśmy w domu,a ja poszłam od razu do pokoju. Nadal jestem zła na Sel, że powiedziała Liam'owi o ciąży. Chciałam im to sama powiedzieć na spokojnie po jej urodzinach ale mój plan nie zadziałał. Po chwili byliśmy w domu. Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim i położyłam na łóżku. Nie miałam na nic ochoty. Nawet wziąć ciepłą, długą kąpiel. Wolałam odpocząć i wszystko na spokojnie przemyśleć. Cieszę się, że Zayn mnie nie zostawił i cieszę się, że będę miała z nim dziecko ale jest jeden problem, którego się obawiam-A co jeśli mu się znudzę? A co jeśli mnie zostawi jak będę w zaawansowanej ciąży? Tego najbardziej się boję-że mnie zostawi. Nigdy nic nie wiadomo. Nikt nie wie co tym chłopakom w łowach siedzi. Nie chcę na razie o tym myśleć. Nie w tym dniu. Usłyszałam pukanie do moich drzwi.
-Kto to?-zapytałam na tyle głośno by osoba za drzwiami mogła to usłyszeć
-To ja Sel-usłyszałam cichy głos mojej siostry. Westchnęłam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na nią. Była smutna.
- Co chcesz?-zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Chcę cię przeprosić. Nie wiedziałam, że Liam tak zareaguje.-spuściła głowę. Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. Gdyby nie to, że Sel powiedziała Liam'owi o ciąży teraz to by może inaczej zareagował.Nie wiem. Spojrzałam na nią
-Wybaczę cię bo jesteś moją siostrą-uśmiechnęłam się patrząc w jej już teraz radosne oczy. Mocno mnie przytuliła, a ja od razu odwzajemniłam gest.
-Dziękuję!-powiedziała radośnie,a ja się uśmiechnęłam. Mam nadzieje, że Liam przekona się do Liam'a.
~*~
Za 10 minut przyjdą goście na przyjęcie urodzinowe Sel. Jestem ubrana w czarną sukienkę na krótki rękawek, która sięga mi do położy ud,a na niej pisze "Little Black Dress". Do tego wybrałam czarne conversy. Stałam w kuchni i przygotowywałam różne przekąski. Chciałabym żeby te urodziny były najlepsze. Szczerze mówiąc od jakiś czterech godzin jestem na nogach. Pomagałam we wszystkim. Czułam się jakby to były ostatnie urodziny w moim życiu. Po chwili usłyszałam zachrypnięty głos Zayn'a
-Może byś się tak oderwała od tej roboty?
Uśmiechnęłam się sama do siebie i dalej przygotowywałam przekąski. Wtem poczułam dotyk na biodrach i jak się delikatnie unoszę. Teraz stałam twarzą w twarz z Zayn'em.
-Muszę jeszcze porozlewać napoje-powiedziałam i chciałam iść ale Zayn mnie zatrzymał
-Kopciuszku zwolnij-zaśmiał się Malik,a ja wywróciłam oczami.
-Zayn te urodziny muszą być najlepsze-spojrzałam się na niego.
-Jade one będą najlepsze bo ty tutaj jesteś-uśmiechnął się szeroko,a ja się do niego przytuliłam. Odsunęłam się od niego.
-Kochany jesteś-uśmiechnęłam się szeroko. Po chwili wszyscy goście zaczęli się zbierać do domu. Poszłam z Zayn'em na chwile do auta bo prezenty dla Sel. Gdy weszliśmy z powrotem do domu zobaczyłam Sel jak wchodzi do kuchni. Poszłam za nią.
-No hej siostrzyczko-zaśmiałam się patrząc na nią i ze złośliwym uśmiechem.
-No hej Jade. A ty co z obctawą musisz chodzić?-zaśmiała się moja siostra, a ja spojrzałam na Malik'a, który się na nią patrzył i próbował się nie roześmiać.
-No wiesz...przyczepił się i nie chce się odczepić-powiedziałam po cichu i ze śmiechem
-Osz ty....-mocno mnie przytulił i zaczął łaskotać-Zobaczymy w domu-szepnął mi do ucha,a ja się bardziej zaśmiałam.
-No to sto lat mała!-krzyknęłam i podeszłam do niej mocno ją przytulając. Dołączył do nas Zayn i teraz w trójkę się tuliliśmy. Daliśmy jej prezenty,a ona poszła na górę je zanieść. Wyszłam razem z Malik'iem z kuchni. Na schodach zobaczyłam Liam'a jak schodzi.
Spojrzał się na Zayn'a i od razu odwrócił wzrok. I powiedźcie jak ja mam z nimi żyć?
-Zatańczy pani ze mną?-usłyszałam głos ale nie Zayn'a tylko kogoś innego. Odwróciłam się i zobaczyłam Hazze.
-Ależ oczywiście-zaśmiałam się, a on wyciągnął dłoń ku mnie. Złapałam ją i już po chwili razem tańczyliśmy na parkiecie. Akurat leciała wolna piosenka. Razem przetańczyliśmy trzy piosenki. Czułam się trochę zmęczona więc usiadłam na kanapie. Wzięłam jednego drinka i zaczęłam pić. Tak wiem nie powinnam ale jeden nie zaszkodził jeszcze nikomu. Po chwili koło mnie znalazł się Niall. Bosz...jak ja dawno z nim nie gadałam.
-Hej mała-powiedział i mnie mocno przytulił.
-Hej blondasku co tam u ciebie słychać?-zapytałam popijając kolorową ciecz.
-A nudy,a ty opowiadaj co tam u ciebie-objął mnie ramieniem.
-A nie nic tylko jestem w ciąży z Zayn'em-powiedziałam śmiejąc się nerwowo. Nie wiem jak zareaguje
-Przepraszam co?-zamrugał kilka krotnie . Zaśmiałam się i spojrzałam na niego
-Jestem w ciąży z Zayn'em-powtórzyłam patrząc na niego. On tylko otworzył szerzej oczy,a ja się zaśmiałam.
-Nie wiem czy wiesz ale Zayn nigdy nie chciał mieć dzieci-powiedział i wstał. Co?! A teraz jakoś się cieszył z tego,że zostanie ojcem. Po chwili na miejsce blondyna wstąpił Louis,a po drugiej stronie usiadł Harry.
-A ty co tutaj taka sama siedzisz?-zapytał,a ja wypiłam drink do końca i odctawiłam pusty kubeczek na ławę.
-Odpoczywam-mruknęłam
-Słyszeliśmy od Niall'a, że jesteś w ciąży z Zayn'em-powiedział Louis,a ja wywróciłam oczami. Powiedzieć coś Niall'owi.
-Tak jestem i co?-spojrzałam raz na Louis'a ,raz na Harry'ego
-To, że Zayn zawsze powtarzał, że nie będzie miał dzieci bo dla niego to tylko zjebane życie-powiedział Harry,a ja się jeszcze bardziej załamałam.
-A po za tym jak kiedyś jakaś dziewczyna mu dla żartów powiedziała, że jest w ciąży wkurzył się i na 9 miesięcy wyjechał z miasta-teraz odezwał się Louis. Szybko wstałam. Nie wiem co o tym myśleć. A co jeśli on i teraz zrobi podobnie? Znalazłam się w środku tłumu. Usłyszałam wołanie mojego imienia. Zaczęłam się nerwowo rozglądać "Nie wiem czy wiesz ale Zayn nigdy nie chciał mieć dzieci", "Tak się cieszę!", "Wyjechał na 9 miesięcy z miasta", "Jestem ojcem!", "Bo dla niego to tylko zjebane życie". Słyszałam w kółko słowa chłopaków. "Jade!", "Jade chodź tutaj!". Zobaczyłam, że każdy patrzy się na mnie i się kręci. Złapałam się za głowę.
-Jade!-usłyszałam czyiś głos. Nie wytrzymałam i temu komuś dałam w twarz z pięści. Muzyka ucichła,a ja wybiegłam z domu. Biegłam w stronę domu Zayn'a. Po chwili poczułam jak ktoś mnie zatrzymuje.
-Jade co się stało?-usłyszałam głos Zayn'a.
Czekałam na jego odpowiedź ze wstrzymanym oddechem. Tak bardzo chcę wiedzieć czy chce mieć dziecko czy nie.
-Jade...chce mieć z tobą to dziecko i wiem, że pewnie chłopaki ci mówili, że ja nie chce mieć dzieci ale to się zmieniło. Chce mieć dzieci,a w szczególności z tobą-powiedział,a ja poczułam wielką ulgę w środku. Uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam. Odwzajemnił gest.
-Kocha cię Zayn-szepnęłam w jego klatkę piersiową.
-A ja ciebie Jade-odpowiedział i dał mi buziaka w czubek głowy.
-Wracamy na impreznę?-zapytał delikatnie mnie od siebie odsunął
-Chce iść spać-szepnęłam,a on kiwnął głową, że rozumie. Podniósł mnie i wziął mnie na "pannę młodą". Zaniósł mnie do auta, które stało pod domem Sel. Posadził mnie na miejscu pasażera,a sam wsiadł za kierownicę. Ruszyliśmy. W trakcie jazdy usnęłam trzymając rękę na brzuchu..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Jednak ta część będzie miała więcej rozdziałów niż 25. Nie wiem dokładnie ile ale na pewno będzie miała więcej.
Subskrybuj:
Komentarze
(
Atom
)




